Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Sprawa kradzieży szpil w b. obozie Birkenau trafiła do Krakowa

0
Podziel się:

Akta dotyczące kradzieży szpil z rampy kolejowej w b. niemieckim obozie
Birkenau zostały przesłane do Sądu Okręgowego w Krakowie, który zajmie się skargą Muzeum Auschwitz
na umorzenie postępowania w tej sprawie - poinformował w poniedziałek Sąd Rejonowy w Oświęcimiu.

Akta dotyczące kradzieży szpil z rampy kolejowej w b. niemieckim obozie Birkenau zostały przesłane do Sądu Okręgowego w Krakowie, który zajmie się skargą Muzeum Auschwitz na umorzenie postępowania w tej sprawie - poinformował w poniedziałek Sąd Rejonowy w Oświęcimiu.

Decyzję o przekazaniu akt podjął oświęcimski sąd 19 sierpnia. Przychylił się do wniosków zarówno prokuratury, jak i reprezentantów Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau. Obie strony podkreślały, że z mocy prawa w sprawach dotyczących przywłaszczenia dobra o istotnym znaczeniu dla kultury narodowej orzekają sądy okręgowe, a nie rejonowe. Strony nie złożyły zażalenia od decyzji. Tym samym uprawomocniło się ono, a w poniedziałek akta zostały wysłane do Krakowa.

Pod koniec czerwca szpile z rampy ukradli dwaj nauczyciele z Kanady. Zostali zatrzymani. Po przesłuchaniu na policji wyszli na wolność. Nie usłyszeli żadnych zarzutów.

Policja w Oświęcimiu, działająca pod nadzorem Prokuratury Rejonowej, na przełomie czerwca i lipca umorzyła sprawę przed wszczęciem postępowania. "Policjanci uznali, że brakowało podstaw do kontynuowania postępowania. Zabrakło znamion przestępstwa kradzieży dobra o istotnym znaczeniu dla kultury narodowej" - tłumaczył wówczas zastępca prokuratora rejonowego w Oświęcimiu Mariusz Słomka.

Decyzja wzburzyła władze Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau, które złożyły zażalenie. "Poruszamy się w oparach absurdu (...). Policja uznała, że zabranie historycznych części rampy, na której wysiadło ponad 400 tys. ofiar obozu, nie ma znamion przestępstwa" - powiedział dyrektor muzeum Piotr M.A. Cywiński.

Zdaniem dyrektora, "sprawę trzeba doprowadzić do końca". "Nie może być tak, że dwaj nauczyciele, ludzie dorośli, biorą sobie kawałki obozu, wynoszą je i nie ma to najmniejszych znamion przestępstwa. (...) Dla mnie ta sprawa ma podstawowe znaczenie dla bezpieczeństwa tego miejsca pamięci. Nie jesteśmy w stanie chodzić za każdym zwiedzającym z osobna" - argumentował.

Najgłośniejsza dotychczas kradzież w byłym obozie wydarzyła się w grudniu ubiegłego roku. Złodzieje ukradli napis "Arbeit macht frei" znad bramy byłego obozu Auschwitz I. Krakowska Prokuratura Okręgowa skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko trzem bezpośrednim sprawcom. Przyznali się do winy i dobrowolnie poddali się karze. Sąd wymierzył im od półtora roku do dwóch i pół roku pozbawienia wolności i nawiązki pieniężne.

W polskim areszcie przebywa także Szwed Anders Hoegstroem, podejrzany o podżeganie do kradzieży napisu, będącego - jak uznała prokuratura - zabytkiem i dobrem o szczególnym znaczeniu dla kultury. Nie przyznaje się do winy.

Rampę wewnątrz byłego Auschwitz II-Birkenau Niemcy wybudowali wiosną 1944 roku, by transporty z Żydami docierały pod same komory gazowe. Na niej przeprowadzano selekcje. Wcześniej, w latach 1942-1944, Niemcy korzystali z rampy pomiędzy obozami Auschwitz I i Auschwitz II-Birkenau.

Obóz Auschwitz powstał w 1940 roku, KL Auschwitz II-Birkenau - dwa lata później. Stał się przede wszystkim miejscem masowej zagłady Żydów. W kompleksie Auschwitz istniała także sieć ponad 40 podobozów. Niemcy zgładzili w Auschwitz ponad 1,1 miliona osób, głównie Żydów, a także Polaków, Romów, jeńców radzieckich i osób innej narodowości.(PAP)

szf/ hes/ mag/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)