Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Sprawa LFO: sąd przedłużył areszt Zygmuntowi N.

0
Podziel się:

O kolejne trzy miesiące, czyli do 15 czerwca,
warszawski sąd przedłużył areszt dla Zygmunta N., głównego
podejrzanego w aferze dotyczącej nieukończonej budowy Laboratorium
Frakcjonowania Osocza (LFO) w Mielcu (Podkarpackie).

O kolejne trzy miesiące, czyli do 15 czerwca, warszawski sąd przedłużył areszt dla Zygmunta N., głównego podejrzanego w aferze dotyczącej nieukończonej budowy Laboratorium Frakcjonowania Osocza (LFO) w Mielcu (Podkarpackie).

Poinformował o tym PAP we wtorek zastępca prokuratora okręgowego w Tarnobrzegu Janusz Wiśniewski.

O przedłużenie aresztu pod koniec lutego wnioskowała Prokuratura Okręgowa w Tarnobrzegu, prowadząca śledztwo dotyczące Zygmunta N. Śledztwo to zostało wcześniej przedłużone do 30 czerwca. Prokuratura chciałaby zakończyć je jak najszybciej, jednak pomoc prawna, o jaką zwrócono się m.in. do USA i Wielkiej Brytanii trwa długo i znacznie odsuwa termin jego zakończenia.

N. przebywa w areszcie od czerwca ubiegłego roku. Ma postawionych dziewięć zarzutów: wyłudzenia 21 mln dolarów kredytów na budowę LFO, przywłaszczenia 8 mln dolarów i ponad miliona euro na szkodę spółki, usiłowania wyłudzenia 11 mln dolarów kredytów oraz poświadczenia nieprawdy w dokumentach.

Tarnobrzeska prokuratura od kilku lat chciała mu postawić zarzuty, ale przebywający w Wielkiej Brytanii podejrzany nie stawiał się na jej wezwania, przedstawiając zaświadczenia lekarskie o badaniach. Prokuratura wystąpiła zatem do sądu z wnioskiem o wydanie Europejskiego Nakazu Aresztowania (ENA) Zygmunta N., i w styczniu 2005 roku Sąd Okręgowy w Tarnobrzegu wydał taki nakaz. Po około dwuletnim rozpatrywaniu wniosku przez brytyjski wymiar sprawiedliwości zapadła zgoda na przekazanie podejrzanego stronie polskiej. N. sprowadzono z Londynu do Polski w połowie czerwca.

Na początku listopada ub.r. areszt opuścił natomiast drugi podejrzany w śledztwie dotyczącym LFO - Włodzimierz W. Mógł on opuścić areszt pod warunkiem wpłacenia 500 tys. zł poręczenia majątkowego. Tak postanowił pod koniec października Sąd Apelacyjny w Warszawie. W. jest podejrzany o przywłaszczenie mienia znacznej wartości, pochodzącego ze spółki LFO, pomoc w ukryciu mienia pochodzącego z przestępstwa i "pranie brudnych pieniędzy".

Prokuratura w Tarnobrzegu od października 2001 r. prowadziła jeszcze drugie śledztwo w sprawie LFO, dotyczące ewentualnego wpływu wysokich urzędników państwowych na sprawę LFO w Mielcu. Umorzyła je jednak z powodu "braku znamion czynu zabronionego".

Śledztwo dotyczyło kilku spotkań, na których miały być naciski ze strony osób z otoczenia byłego prezydenta, aby ministerstwo zdrowia kontynuowało współpracę z LFO wbrew merytorycznym przesłankom.

O takich naciskach miał mówić podczas przesłuchania w grudniu 2004 r. b. minister zdrowia Mariusz Łapiński. Według niego, w spotkaniach tych miał wziąć udział m.in. Marek Ungier - b. szef gabinetu prezydenta Kwaśniewskiego, Marek Wagner - b. szef kancelarii premiera Leszka Millera i Zbigniew Siemiątkowski - b. szef Agencji Wywiadu, a wcześniej Urzędu Ochrony Państwa. Na chwilę na spotkanie miał także "wpaść" prezydent.

W sprawie LFO postawiono już zarzuty kilku osobom, m.in. Włodzimierzowi W. i b. podsekretarz stanu w Ministerstwie Finansów, Halinie W.-T. Oskarżonym jest Wiesław Kaczmarek. Przed warszawskim sądem toczy się jego proces. Tarnobrzeska prokuratura oskarżyła go w maju 2005 r. o to, że jako minister gospodarki w rządzie Włodzimierza Cimoszewicza wydał nierzetelną opinię, która zdecydowała o przyznaniu spółce LFO poręczenia Skarbu Państwa, mimo braku podstaw co do celowości udzielenia takiej gwarancji. Grozi mu do 5 lat więzienia.

Spółka Laboratorium Frakcjonowania Osocza, która jako jedyna w kraju miała produkować leki z osocza krwi, zaciągnęła w 1997 r. na budowę fabryki kredyt - 32 mln dolarów. Udzieliło go konsorcjum bankowe, na którego czele stał Kredyt Bank. Gwarancji w 60 proc. udzielał zaś ówczesny rząd Włodzimierza Cimoszewicza. Spółka dostała 32 mln dolarów pożyczki, z czego wykorzystała 21 mln. Zamiast fabryki wybudowano jednak tylko dwie hale. Produkcja nigdy nie ruszyła, a spółka kredytu nie spłaciła. Banki wyegzekwowały już od Skarbu Państwa prawie 61 mln zł. (PAP)

api/ pz/ mow/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)