Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Sprawa "łowca skór" kontra sąd za "agenta ciemności" - na razie bez wyroku

0
Podziel się:

Z powodu choroby sędzi Sąd Okręgowy w Łodzi nie ogłosił w środę wyroku w
procesie o naruszenie dóbr osobistych, jaki wytoczył Skarbowi Państwa b. sanitariusz pogotowia
skazany na dożywocie za zabójstwo czterech pacjentów.

Z powodu choroby sędzi Sąd Okręgowy w Łodzi nie ogłosił w środę wyroku w procesie o naruszenie dóbr osobistych, jaki wytoczył Skarbowi Państwa b. sanitariusz pogotowia skazany na dożywocie za zabójstwo czterech pacjentów.

Andrzej N. poczuł się urażony, bo skazując go, sędzia nazwał go "agentem ciemności".

W środę sąd wznowił postępowanie i zdecydował, że dalsze decyzje w tej sprawie zapadną na niejawnym posiedzeniu.

Andrzej N. domaga się od Skarbu Państwa 3 tys. zł zadośćuczynienia i przeprosin w mediach. Przed sądem twierdził, że poczuł się dotknięty tymi słowami tylko dlatego, że użył ich sędzia. Przedstawiciele Prokuratorii Generalnej chcą oddalenia pozwu i częściowego obciążenia powoda kosztami procesu. Radca PG nazwał powództwo "kuriozalnym". W jego ocenie użycie w wyroku słów "agent ciemności" nie naruszyło dóbr osobistych powoda, który "jest wielokrotnym zabójcą, cynicznym przestępcą".

Sprawa dotyczy głośnego procesu "łowców skór" skazanych za zabijanie pacjentów łódzkiego pogotowia i handlowanie informacjami o zgonach z zakładami pogrzebowymi. W styczniu 2007 r. Sąd Okręgowy w Łodzi skazał b. sanitariusza, 40-letniego obecnie Andrzeja N. na dożywocie za zabójstwo czterech pacjentów, którym podał podczas przewozu karetką lek zwiotczający mięśnie - pavulon - oraz za pomocnictwo w zabójstwie jednej osoby. Uzasadniając ten wyrok, sędzia Jarosław Papis mówiąc o Andrzeju N., nazwał go "agentem ciemności", bezwzględnym, cynicznym, "gardzącym ludzkim życiem".

Właśnie sformułowanie "agent ciemności" nie spodobało się - po dwóch latach od wyroku - Andrzejowi N. Zabójca pozwał sąd o naruszenie dóbr osobistych. Początkowo domagał się 80 tys. zł zadośćuczynienia, ostatecznie jednak swoją "szkodę moralną" wycenił na 3 tys. zł.

Jego zdaniem sędzia nazywając go "agentem ciemności", zniesławił go publicznie, bo "z ust sędziego takie słowa nie powinny paść" - mówił na poprzedniej rozprawie Andrzej N. Pytany przez sędzię, jak oceniłby, gdyby takich słów użył np. dziennikarz, Andrzej N. powiedział: "byłoby to zrozumiałe, bo byłaby to bardzo ostra krytyka mojego postępowania". Dopytywany przyznał, że poczuł się dotknięty tymi słowami tylko dlatego, że użył ich sędzia. "W innym przypadku nie występowałbym na drogę sądową" - powiedział.

W odpowiedzi na pozew prokuratoria, która w takich sprawach reprezentuje Skarb Państwa, domaga się oddalenia pozwu. Radca prokuratorii podkreślił, że sędzia użył słów delikatniejszych niż np. wielokrotny zabójca. "Słowa +agent ciemności+ brzmiały jak pieszczota" - mówił. Przekonywał, że sędzia działał w interesie społecznym, gdzie "konieczne było napiętnowanie czynów powoda". (PAP)

szu/ malk/ bk/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)