Stan zdrowia 47-letniego Andrzeja R., podejrzanego o zabójstwo żony i spowodowanie wybuchu gazu w sklepie w Lublinie, nie pozwala na postawienie mu zarzutów - poinformowała prokuratura. Do przestępstw doszło w lipcu tego roku.
Andrzej R. został ciężko poparzony podczas wybuchu gazu, który prawdopodobnie sam spowodował w swoim sklepie. Od lipca mężczyzna przebywa w szpitalu.
Prokuratura wydała postanowienie o przedstawieniu Andrzejowi R. dwóch zarzutów. Jeden dotyczy zabójstwa żony, drugi spowodowania zagrożenia dla życia i zdrowia wielu osób poprzez wywołanie eksplozji gazu. "Z opinii biegłych wynika, że stan zdrowia mężczyzny nie pozwala na to, aby brał on udział w czynnościach tego śledztwa" - powiedziała PAP rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Lublinie Beata Syk-Jankowska.
Do tragedii doszło w lipcu tego roku. W mieszkaniu przy ul. Kunickiego w Lublinie znaleziono ciało żony Andrzeja R. Policję wezwał syn, który nie mógł dostać się do mieszkania ani nawiązać kontaktu z matką. Przybyli na miejsce policjanci wezwali strażaków, którzy wyważyli drzwi.
Policja rozpoczęła poszukiwania męża zmarłej kobiety. Następnego dnia ustaliła, że przebywa on w swoim sklepie spożywczym w pasażu handlowym przy ul. Kleeberga. Mężczyzna nie wpuścił policjantów do środka i zabarykadował się w sklepie. Wezwano policyjnych negocjatorów, ale nie udało się im nawiązać kontaktu z Andrzejem R.
W pewnym momencie policjanci poczuli zapach gazu dochodzący ze sklepu. Zanim nastąpił wybuch, zdążyli ewakuować ok. 30 osób znajdujących się w pobliżu. W sklepie wybuchł pożar. Strażacy znaleźli w jego wnętrzu cztery odkręcone butle gazowe. Kolejne dwie butle z gazem policjanci znaleźli w samochodzie Andrzeja R. Sklep był usytuowany na skraju pasażu, uległ całkowitemu zniszczeniu.
Sekcja zwłok żony Andrzeja R. wykazała, że kobieta została uduszona. Według śledczych do zabójstwa doszło w okresie między 28 a 30 lipca.
Nie wiadomo, co mogło być przyczyną tragedii. Andrzej R. nie został dotychczas przesłuchany. Biegli z zakresu medycyny sądowej, psychiatrii i laryngologii stwierdzili, że w obecnym stanie zdrowia nie może on brać udziału w żadnych czynnościach prokuratury.
"Będziemy monitorować tę sprawę. Jeśli tylko stan zdrowia mężczyzny na to pozwoli, zarzuty będą mu przedstawione" - dodała Syk-Jankowska.
Za zabójstwo grozi kara dożywotniego więzienia.(PAP)
ren/ bno/ bk/