Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Start procesu ws. LFO odroczony

0
Podziel się:

Z przyczyn formalnych warszawski sąd odroczył w środę do 29 marca proces w
głównym wątku afery Laboratorium Frakcjonowania Osocza (LFO). Oskarżonym b. szefom spółki grozi do
10 lat więzienia.

Z przyczyn formalnych warszawski sąd odroczył w środę do 29 marca proces w głównym wątku afery Laboratorium Frakcjonowania Osocza (LFO). Oskarżonym b. szefom spółki grozi do 10 lat więzienia.

Jak się okazało w środę, jeden z oskarżonych, Włodzimierz W., nie został formalnie powiadomiony o rozpoczęciu procesu - we wtorek zawiadomiła go o tym telefonicznie policja, a według prawa wezwanie musi być doręczone na co najmniej 7 dni przed rozpoczęciem pierwszej rozprawy. W tej sytuacji sąd odroczył proces. Drugi powód odroczenia to wniosek obrońców głównego oskarżonego - b. prezesa LFO Zygmunta N., którzy wnieśli o dołączenie do akt sprawy także akt z innych procesów.

Stołeczne sądy prowadzą już w ubocznych wątkach sprawy LFO procesy b. członków rządu Włodzimierza Cimoszewicza: ministra gospodarki Wiesława Kaczmarka i wiceminister finansów Haliny Wasilewskiej-Trenkner. Oboje uniewinniono w I instancji, ale po apelacji prokuratury uniewinnienie Kaczmarka uchylono; sprawa Wasilewskiej-Trenkner czeka na apelację.

Spółka LFO, która jako jedyna w kraju miała produkować leki z osocza krwi, zaciągnęła w 1997 r. na budowę fabryki w Mielcu (Podkarpackie) 32 mln dolarów kredytu od konsorcjum bankowego. Gwarancji w 60 proc. udzielił rząd Cimoszewicza. Spółka wykorzystała z kredytu 21 mln zł, ale zamiast fabryki wybudowano tylko dwie hale, produkcja nigdy nie ruszyła, a spółka kredytu nie spłaciła. Banki wyegzekwowały od Skarbu Państwa jako poręczyciela prawie 61 mln zł. W 2001 r. Prokuratura Okręgowa w Tarnobrzegu wszczęła śledztwo w całej sprawie. 451-stronicowy akt oskarżenia w głównym wątku sprawy, liczącym w sumie 120 tomów, skierowała ona do warszawskiego sądu w lutym 2009 r.

Główny oskarżony to b. prezes tej spółki Zygmunt N. Ma on sześć zarzutów, m.in. wyłudzenia ponad 21 mln dolarów kredytów na budowę LFO, przywłaszczenia ponad 8 mln dolarów na szkodę LFO, usiłowania wyłudzenia 11 mln dolarów kredytów i poświadczenie nieprawdy. Miał tego dokonać od grudnia 1996 r. do listopada 2002 r. m.in. przez zawieranie niekorzystnych dla spółki umów i przelewanie pieniędzy na prywatne konto. N. nie przyznaje się do zarzutów.

Wobec faktu, że przebywający w Wlk. Brytanii N. nie stawiał się na wezwania, prokuratura wystąpiła z wnioskiem o wydanie Europejskiego Nakazu Aresztowania (ENA). W 2005 r. Sąd Okręgowy w Tarnobrzegu wydał taki nakaz. Po blisko dwuletnim rozpatrywaniu wniosku przez brytyjski wymiar sprawiedliwości, N. wydano Polsce w czerwcu 2007 r. Od tego czasu przebywał on w areszcie, który uchylono mu w lipcu 2009 r., po wpłynięciu wyznaczonej przez sąd kaucji 2 mln zł. N. musi meldować się na policji; ma też zakaz opuszczania kraju.

Drugi oskarżony to b. członek zarządu LFO Włodzimierz W. - biznesmen, do znajomości z którym przyznaje się Aleksander Kwaśniewski. W. jest oskarżony o przywłaszczenie mienia LFO wartości ok. 3 mln dolarów, pomoc w ukryciu mienia z przestępstwa i pranie brudnych pieniędzy. Miał on udostępnić swój rachunek bankowy w szwajcarskim banku, na który przelano prawie 3 mln dolarów z tytułu płatności za podrobioną fakturę. Później miał wydać dyspozycję przelania tych pieniędzy na kolejny rachunek, a z niego trafiły one na konto N. W. przebywał w areszcie kilka miesięcy; wyszedł na wolność w listopadzie 2007 r. za kaucją 500 tys. zł. On także odrzuca zarzuty.

Obaj są także oskarżeni o uszczuplenie kwot na zaspokojenie wierzycieli spółki, czyli banków, poprzez przeniesienie udziałów spółki na innych, zagranicznych udziałowców.

W kwietniu 2009 r. W. Kaczmarek został uniewinniony przez Sąd Okręgowy Warszawa-Praga od zarzutu tarnobrzeskiej prokuratury, że jako minister gospodarki wydał nierzetelną opinię, która zdecydowała o poręczeniu dla LFO, mimo "dużego ryzyka inwestycyjnego". Sąd uznał, że opinia Kaczmarka nie zawierała nieprawdy i nie była decydująca dla poręczenia, bo najważniejsza była opinia ministra finansów. W grudniu 2009 r. Sąd Apelacyjny w Warszawie uwzględnił apelację prokuratury i zwrócił sprawę Kaczmarka do I instancji. Grozi mu do 5 lat więzienia.

W listopadzie 2009 r. Wasilewską-Trenkner uniewinniono od zarzutu niedopełnienia obowiązków przez parafowanie w 1997 r. projektu umowy o poręczeniu. Sąd Okręgowy w Warszawie ocenił, że nie działała umyślnie, a ryzyko inwestycyjne "zostało źle ocenione przez banki". Oskarżona wyjaśniała, że budowa LFO mogła przynieść Polsce korzyści, m.in. wzbogacenie gospodarki o nowe technologie, szansę na zatrudnienie dla bezrobotnych w regionie. "Te korzyści gospodarcze i społeczne przemawiały za udzieleniem poręczenia" - tłumaczyła Wasilewska-Trenkner, której groziło do 10 lat więzienia. Prokuratura apeluje od tego wyroku.

W 2007 r., wobec "braku znamion czynu zabronionego", prokuratura w Tarnobrzegu umorzyła śledztwo w sprawie ewentualnego wpływu wysokich urzędników państwowych na sprawę LFO. Dotyczyło to spotkań, na których miały być rzekomo wywierane naciski ze strony osób z otoczenia prezydenta A. Kwaśniewskiego, aby Ministerstwo Zdrowia kontynuowało współpracę z LFO wbrew merytorycznym przesłankom.

O takich naciskach mówił w 2004 r. minister zdrowia w rządzie Leszka Millera, Mariusz Łapiński. Twierdził, że namawiano go, by Ministerstwo Zdrowia doprowadziło do końca inwestycję, co miałoby "zdjąć odpowiedzialność" z Włodzimierza W. Według Łapińskiego, w spotkaniach miał brać udział m.in. Włodzimierz W., Marek Ungier - szef gabinetu prezydenta, Marek Wagner - szef kancelarii premiera Millera i Zbigniew Siemiątkowski - szef Agencji Wywiadu i Urzędu Ochrony Państwa. Na chwilę na spotkanie miał także "wpaść" prezydent Kwaśniewski.

"Pan Łapiński nie jest z natury rzeczy dla mnie osobą wiarygodną, a w sprawie LFO nie mam sobie nic do wyrzucenia" - mówił Kwaśniewski. Zeznając w śledztwie w 2006 r. b. prezydent powiedział, że "wiedzę o sprawie LFO czerpał w zasadzie z gazet". Przyznał, że Włodzimierz W. jest znajomym jego i jego rodziny, ale "jako człowiek dorosły działał na własny rachunek".

Prokuratura w śledztwie przeprowadziła konfrontację między Łapińskim a wymienianymi przez niego osobami, które zaprzeczyły jego słowom. Według śledczych, konfrontacja "nie usunęła wszystkich wątpliwości i rozbieżności w zeznaniach świadków".

W lutym 2002 r. Urząd Ochrony Państwa opowiadał się, wobec niewiarygodności inwestora, za wycofaniem gwarancji Skarbu Państwa na budowę LFO - informowała w 2004 r. Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Według ABW, gdy w lutym 2002 r. Łapiński powołał zespół ds. budowy LFO, przedstawiciel UOP (poprzedniczki ABW) w tym zespole oświadczył, że powinno się wycofać gwarancje Skarbu Państwa dla inwestora. W 2006 r. media pisały o zaginięciu w UOP dokumentów rozpracowania LFO. B. szefowie UOP i ABW twierdzili, że wszystkie dokumenty dotyczące LFO przekazano zaś do prokuratury lub Centralnego Biura Śledczego.(PAP)

wkt/ itm/ jra/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)