Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Stasiak przekonany o odpowiedzialności Rosji za incydent w Gruzji

0
Podziel się:

Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego
Władysław Stasiak jest przekonany, że to Rosja - jako jedyna
uznająca Osetię Płd. jest odpowiedzialna za niedzielny incydent w
Gruzji, gdy w kolumnie z prezydentami Polski i Gruzji słychać było
strzały z karabinu.

Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Władysław Stasiak jest przekonany, że to Rosja - jako jedyna uznająca Osetię Płd. jest odpowiedzialna za niedzielny incydent w Gruzji, gdy w kolumnie z prezydentami Polski i Gruzji słychać było strzały z karabinu.

Konwój samochodów z prezydentami Kaczyńskim i Saakaszwilim został w niedzielę po południu zatrzymany przy granicy z Osetią Południową. W pobliżu rozległy się strzały. Nikomu nic się nie stało. Kolumna samochodów miała jechać z lotniska w Tbilisi do jednego z osiedli przy granicy z Osetią Płd. Po incydencie prezydenci wrócili bezpiecznie do Tbilisi.

"Nie sądzę, by ten incydent był wyreżyserowany. Nie ma najmniejszych przesłanek, by tak mówić" - oświadczył Stasiak w poniedziałek w radiu RMF FM. Odniósł się w ten sposób do opinii, że to w interesie prezydenta Gruzji Micheila Saakaszwilego byłoby sprokurować podobne zdarzenie w obecności polskiego prezydenta Lecha Kaczyńskiego, żeby pokazać światu, że nie jest przestrzegane porozumienie z Rosją, jakie wynegocjował prezydent Francji Nicolas Sarkozy.

Pytany, kto strzelał w pobliżu przejeżdżającego konwoju, Stasiak powiedział: "jestem przekonany, że za tę sytuację odpowiedzialność ponosi Rosja". Na uwagę, że Rosja zaprzeczyła, zaś osetyjskie KGB mówi o zatrzymaniu konwoju i oddaniu strzałów w powietrze, szef BBN odparł, iż tylko Rosja uznaje państwowość Osetii Południowej, która latem ogłosiła odcięcie się od Gruzji.

"Powinno to (niedzielny incydent - PAP) być rzetelnie wyjaśnione. Polska w tej sprawie powinna występować jako jedna drużyna - jestem przekonany, że tak będzie" - dodał szef BBN uznając, iż dobrze się stało, że prezydent Polski tam pojechał. Stasiak nie zgodził się z uwagami dziennikarza, że niepotrzebnie narażono na szwank bezpieczeństwo głowy polskiego państwa.

Prezydent Kaczyński jeszcze w Gruzji pytany, z czego wnosi, iż to Rosjanie oddali strzały, odpowiadał, że stwierdził to po ich okrzykach w języku rosyjskim i że od dawna słyszał od prezydenta Gruzji oraz z innych źródeł, że w tym miejscu są rosyjskie posterunki, że Rosjanie się z tej okolicy nie wycofali.

Saakaszwili mówił polskim dziennikarzom po zdarzeniu, że jeśli ktokolwiek w Europie miał złudzenia, że Rosja zmieniła swoje postępowanie, "to niech tu przyjadą i sami zobaczą". Jak podkreślił, Lech Kaczyński "był tak odważny, że widział to na własne oczy".

"Oczywiście jest to dowód, że opowiadanie, że tzw. 6-punktowy plan (Nicolasa Sarkozy'ego), został zrealizowany, nie odpowiada rzeczywistości" - powiedział prezydent na konferencji prasowej po powrocie do Tbilisi. Zaapelował do UE i NATO, by wyciągnęły z tego wnioski.

Stasiak uznał, że obecnie powinno się wyegzekwować warunki pokojowe wynegocjowane przez prezydenta Francji - i to jest zadanie dla państw Unii Europejskiej, a NATO powinno przyznać Gruzji plan przystąpienia do Paktu Północnoatlantyckiego.(PAP)

wkt/ mhr/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)