Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Stołeczny radny przesłuchany jako świadek ws. znieważenia prezydenta

0
Podziel się:

Stołeczny radny PiS Maciej Maciejowski został w piątek przesłuchany jako
świadek w śledztwie w sprawie publicznego znieważenia prezydenta RP słowami "bydlę" i "pajac";
radny użył ich, komentując sprawę awaryjnego lądowania Boeinga na Okęciu.

Stołeczny radny PiS Maciej Maciejowski został w piątek przesłuchany jako świadek w śledztwie w sprawie publicznego znieważenia prezydenta RP słowami "bydlę" i "pajac"; radny użył ich, komentując sprawę awaryjnego lądowania Boeinga na Okęciu.

"Pan Maciejowski został dziś przesłuchany jako świadek, z uprzedzeniem o możliwości uchylenia się od odpowiedzi na pytanie, która mogłaby narazić go na odpowiedzialność karną" - powiedziała PAP w piątek rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie Monika Lewandowska.

Kilka dni temu Prokuratura Rejonowa Warszawa-Mokotów z urzędu wszczęła śledztwo w sprawie publicznego znieważenia prezydenta RP przez radnego PiS. Za taki czyn grozi do 3 lat więzienia. Lewandowska przyznała, że gdyby prokurator doszedł do wniosku, że Maciejowski popełnił przestępstwo znieważenia głowy państwa i chciał przedstawiać radnemu zarzuty, złożone przez niego zeznania musiałyby trafić do kosza, bo "straciłyby wartość dowodową".

1 listopada, po awaryjnym lądowaniu Boeinga 767 w Warszawie, Maciejowski napisał na Twitterze: "Cywilny boeing jest przygotowany do lądowania na brzuchu a bombowiec Tu-154 nie wytrzymuje zderzenia z brzozą tak?!!!!!!". Po kilku chwilach dodał: "A teraz te szuje z PO będą piały jaki to wielki sukces ryżego". Gdy zapowiedziano konferencję prasową prezydenta Bronisława Komorowskiego, który gratulował pilotowi Boeinga, kpt. Tadeuszowi Wronie lądowania, radny dopisał: "Miała być konf. LOT, ale to bydlę musi sie podlansować, podziękuj swoim panom z Kremla pajacu".

Na wniosek prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego sprawą zajął się rzecznik dyscypliny partyjnej. Sam Maciejowski dzień później napisał: "Rzeczywiście nie wypada używać słów +pajac+ i +bydlę+ wobec urzędującego prezydenta. Przepraszam za epitety, podtrzymując tezę". 17 listopada Rada Warszawy odwołała Maciejowskiego z funkcji wiceszefa stołecznej komisji kultury, wskazując, że czyni tak wobec "publicznego znieważenia prezydenta", co "nie licuje z godnością radnego oraz jest skandalicznym wyrazem braku kultury politycznej i szacunku do Prezydenta RP, wybranego w demokratycznych wyborach".

W lipcu br. Trybunał Konstytucyjny orzekł, że art. 135 par. 2 Kodeksu karnego, przewidujący karę do trzech lat więzienia za publiczne znieważenie prezydenta RP, jest zgodny z ustawą zasadniczą. TK podkreślił, że prezydentowi "należny jest szczególny szacunek i cześć", a jego znieważenie jest zarazem "znieważeniem samej Rzeczypospolitej". Zdaniem TK karalność takiego znieważenia nie ogranicza prawa do krytyki.

W październiku br. bielski sąd skazał na 3 miesiące więzienia w zawieszeniu 27-latka za znieważenie prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Mężczyzna w 2007 r. napisał program, który po wpisaniu w wyszukiwarce obraźliwego słowa sprawiał, że na pierwszym miejscu wyników wyszukiwania pojawiała się oficjalna strona prezydenta.

Najgłośniejszym trwającym śledztwem o znieważenie głowy państwa jest sprawa autora strony antykomor.pl. Były tam m.in. gry polegające na strzelaniu do wizerunku Komorowskiego oraz zdjęcia przedstawiające go - jak podkreślała ABW - jako "prostytutkę, homoseksualistę, pijaka, Józefa Stalina, uczestnika czynności seksualnych". W maju br. ABW weszła do mieszkania autora strony i zabezpieczyła jego laptop. Zleciła to prokuratura w Tomaszowie Maz., prowadząca śledztwo w sprawie znieważenia głowy państwa.

Zaraz po tym incydencie prezydencki doradca Tomasz Nałęcz mówił, że należy zmienić prawo co do karania za znieważenie prezydenta. Także premier Donald Tusk deklarował wtedy, że "najwyższy czas zmienić przynajmniej te przepisy, które chronią bardziej polityków od innych ludzi".

Zdaniem Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka art. 135 nie odpowiada standardom Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Fundacja uważa, że dawałaby się z nimi pogodzić tylko reakcja na "ekstremalne przypadki znieważenia głowy państwa, połączonego z rzeczywistym zagrożeniem dla bezpieczeństwa kraju, mową nienawiści lub bezpośrednim nawoływaniem do przemocy". (PAP)

wkt/ itm/ gma/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)