Około miliona złotych - według wstępnych szacunków - mogą wynieść straty po pożarze, który we wtorek wybuchł na Rynku we Włoszczowie - powiedziała PAP rzeczniczka Urzędu Gminy Iwona Boratyn.
W wyniku pożaru zniszczony został dach nad siedmioma sklepami w centrum miasta. Po pierwszym posiedzeniu komisji w sprawie strat ustalono, że dwa z lokali objętych pożarem nie były użytkowane. Pierwszy, od kilku miesięcy, drugi był przygotowywany pod działalność gospodarczą. "Większość dobytku została uratowana w trakcie akcji ratunkowej" - powiedziała Boratyn.
"Według wstępnej oceny komisji będzie możliwość nie wyburzenia, ale odbudowania tych lokali" - zaznaczyła Boratyn.
Decyzję w sprawie pomocy właścicielom lokali i przedsiębiorcom, którzy ucierpieli w pożarze, podejmie Rada Gminy. "W najbliższym czasie zwołamy takie posiedzenie, ale dopiero wtedy, kiedy poznamy pełny zakres szkód i potrzeby tych ludzi" - zaznaczyła Boratyn. Wiadomo, że żaden z przedsiębiorców i właścicieli lokali nie był ubezpieczony.
Jak ustalono, jeden z budynków zniszczonych w czasie pożaru był obiektem zabytkowym. "Sprawdzamy, czy u konserwatora jest to zapisane jako ciąg budynków czy jest to jeden budynek () Będziemy prosić nadzór o interpretację" - wyjaśniła rzeczniczka urzędu.
Jest to o tyle cenna informacja, że w przypadku budynków, objętych nadzorem konserwatorskim, jest szansa na dodatkowe środki finansowe na odbudowę budynku.
W wyniku wtorkowego pożaru spłonęła znaczna część południowej pierzei Rynku (pl. Wolności). Według strażaków ogień pojawił się na dachu niedawno wyremontowanej kamienicy przy wlocie ul. Czarnieckiego i dość szybko rozprzestrzeniał się na kolejne budynki w kierunku ul. Wigury.
W budynkach tych działały wyłącznie sklepy, stanowiące dla wielu właścicieli jedyne źródło utrzymania m. in. sklep spożywczy, odzieżowy i zielarski. Część budynków w tej części rynku została wybudowana jeszcze w XIX wieku. W ostatnim czasie niektóre zostały gruntownie wyremontowane.
Przyczyny pożaru na razie nie są znane. (PAP)
mjk/ bno/