Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Suchocka w 1998 roku: nie polecałam UOP inwigilować prawicy

0
Podziel się:

Nie wydawałam żadnych poleceń, aby
podejmowane były przez UOP konkretne działania wymierzone w
ugrupowania prawicowe - zeznawała we wrześniu 1998 r. b. premier
Hanna Suchocka w śledztwie w sprawie inwigilacji partii
politycznych przez UOP. Protokół jej zeznania odtajniła ABW, a sąd
udostępnił wszystkim dziennikarzom.

Nie wydawałam żadnych poleceń, aby podejmowane były przez UOP konkretne działania wymierzone w ugrupowania prawicowe - zeznawała we wrześniu 1998 r. b. premier Hanna Suchocka w śledztwie w sprawie inwigilacji partii politycznych przez UOP. Protokół jej zeznania odtajniła ABW, a sąd udostępnił wszystkim dziennikarzom.

Wtorek był kolejnym dniem gdy kilkunastu dziennikarzy z różnych redakcji od rana do czytało 28 tomów jawnych akt sprawy płk. SB i UOP Jana Lesiaka, oskarżonego o nielegalne inwigilowanie partii politycznych przez UOP w latach 90. Akta zawierają zeznania kilkudziesięciu świadków - funkcjonariuszy z zespołu Lesiaka oraz jego przełożonych z UOP, ministra spraw wewnętrznych Milczanowskiego, premier Hanny Suchockiej oraz obszerne pisma kierowane przez prokuraturę do UOP, rządu i innych instytucji, formalne decyzje o zwolnieniu przesłuchiwanych z obowiązku zachowania tajemnicy służbowej i wiele innych dokumentów.

Obecnie Suchocka nie wypowiada się na temat sprawy płk. Jana Lesiaka oskarżonego o nielegalne inwigilowanie opozycyjnych partii przez UOP w latach 90. W zeznaniach z września 1998 r. Suchocka mówiła, że minister spraw wewnętrznych i szef UOP przekazywali jej bieżące informacje "przeważnie ustnie". "Były to jednak informacje ogólne i lakoniczne (...) miałam czasem wrażenie, że informacje UOP są wtórne wobec informacji prasowych" - mówiła Suchocka.

Z jej zeznań wynika, że będąc premierem przede wszystkim chciała od UOP wiadomości o rozwijającej się "Samoobronie", bo działania tego ruchu takie jak blokady dróg, uznawała za zagrożenie dla porządku publicznego.

"Moje zaniepokojenie budziły pewne przejawy działalności niektórych polityków, takich jak bracia Kaczyńscy, którzy jako parlamentarzyści, a więc mając możliwość demonstrowania swoich poglądów w inny sposób, wybierają udział w mającej agresywny przebieg demonstracji przeciwko Prezydentowi, połączonej z paleniem kukły mającej go przedstawić (...) Mogę powiedzieć, że Porozumieniem Centrum (partia braci Kaczyńskich - PAP) interesowała się bardzo Kancelaria Prezydenta, ale nie potrafię powiedzieć, czy UOP podejmował działania wynikające z tego zainteresowania" - czytamy w zeznaniach Suchockiej.

O sprawie demonstracji z 4 czerwca 1993 r., zorganizowanej w pierwszą rocznicę upadku rządu Jana Olszewskiego, zeznawało wielu świadków. UOP był bowiem zaangażowany w akcję zrywania rozwieszonych w Warszawie plakatów zapraszających na demonstrację, treści na nich umieszczone uznano bowiem za obelżywe dla najwyższych władz. Milczanowski powiedział, że decyzja o zrywaniu plakatów, w co zaangażowano funkcjonariuszy kontrwywiadu, była jego decyzją. Konstanty Miodowicz (b. dyrektor zarządu kontrwywiadu UOP) zeznał zaś, że szef UOP Jerzy Konieczny przekazał mu, iż "takie było polecenie premier Suchockiej".

"Nigdy ze strony kierownictwa UOP nie spotkałem się z zarzutem przekazywania nieformalnego informacji szefowi URM (za czasów Miodowicza w UOP był nim m.in. Jan Rokita - PAP)" - zeznał Miodowicz w lipcu 1998 r. Zapewnił, że nie przekazywał nigdy żadnych informacji w taki sposób, choć doszło do niego, że takie zarzuty miał stawiać mu Wachowski.

"Informację, że bracia Kaczyńscy zagrażają bezpieczeństwu państwa traktowałbym jako niepoważną i folklorystyczną i nawet nie przekazałbym jej dalej" - zeznał Miodowicz.

B. szef UOP i minister spraw wewnętrznych Andrzej Milczanowski przesłuchiwany w 1998 r., pytany o Lesiaka odparł, że jego przydatność dla UOP ocenił "na podstawie akt personalnych i rozmowy z nim". Przypomniał, że Lesiak w PRL inwigilował opozycję i swą pracę w UOP zawdzięcza Jackowi Kuroniowi, którego wcześniej rozpracowywał. Kuroń za Lesiakiem się wstawił, bo zapamiętał go jako esbeka zachowującego się wobec niego porządnie.

Ujawnienie sprawy inwigilacji partii przed wyborami w 1997 r. przez ówczesnego ministra-koordynatora ds. specsłużb Zbigniewa Siemiątkowskiego i szefa UOP gen. Andrzeja Kapkowskiego Milczanowski uznał za próbę skompromitowania go za sprawę Oleksego (Milczanowski w 1995 r. ogłosił z trybuny sejmowej, że ówczesny premier Józef Oleksy był agentem rosyjskim o pseudonimie "Olin"; prokuratura wojskowa nie potwierdziła jego słów - PAP).

Milczanowski w swych zeznaniach był proszony o ustosunkowanie się do zeznań złożonych przez Jarosława Kaczyńskiego. Ten zeznał w śledztwie, że w 1991 r. gdy był szefem kancelarii prezydenta Lecha Wałęsy, Milczanowski jako szef UOP pokazywał mu akta tajnego współpracownika SB "Bolek" - doniesienie autorstwa "Bolka".

"Na moje stwierdzenie, że tego Wałęsa nie mógł napisać, bo by nie potrafił, jako że tekst był dość spójny, w miarę gramatyczny, a w każdym razie zrozumiały, Milczanowski odpowiedział mi: Co ty nie wiesz jak było - on najpierw opowiedział to temu ubekowi, a później tamten mu to podyktował. I dlatego ten tekst jest taki" - zeznał w 1998 obecny premier. Według Kaczyńskiego Milczanowski miał stwierdzić, iż przeprowadzono badania grafologiczne tekstu i stwierdzono, że jest to tekst pisany ręką Lecha Wałęsy. "Przy czym możliwość sfałszowania tak długiego tekstu jest minimalna, ale jednak jest. Milczanowski był przekonany, że jest to tekst autentyczny" - zeznał J. Kaczyński.

W sierpniu 2000 r. Sąd Lustracyjny orzekł, że Wałęsa złożył prawdziwe oświadczenie lustracyjne, iż nie był agentem służb specjalnych PRL. Był on wtedy lustrowany z urzędu jako kandydat w wyborach prezydenckich. Sąd uznał, że SB w 1985 r. fałszowała swe akta na temat Wałęsy, by go skompromitować.

"Nie okazywałem Jarosławowi Kaczyńskiemu teczki +Bolka+. Nie pamiętam takiego zdarzenia" - zeznał Milczanowski w czasie swojego przesłuchania w 1998 r. Wykluczył też, by okazywał J. Kaczyńskiemu informacje ze sprawdzeń Stana Tymińskiego - kontrkandydata Wałęsy w wyborach prezydenckich z 1990 r. "Rozmawialiśmy o sprawie Tymińskiego. Rozmowa dotyczyła szerszego zagadnienia" - podkreślił Milczanowski w swych zeznaniach.

W tym samym śledztwie J. Kaczyński zeznawał, że w 1991 r. rozmawiał z Milczanowskim o konieczności wyjaśnienia sprawy Tymińskiego.

"Milczanowski, podobnie jak ja, był przekonany, że Tymiński został +zrobiony+ przez służby. Twierdził nawet, że wie, którego oficera służb wojskowych trzeba by przycisnąć, by dowiedzieć się, jak dokładnie to było" - zeznał Kaczyński. "Pytał mnie, czy w moim przekonaniu warto to zrobić, co wymagałoby działań pozaprawnych. Ja odpowiedziałem, że tak, bo sprawa jest bardzo ważna" - czytamy w protokole. Do tego fragmentu zeznań Milczanowski w swoim przesłuchaniu nie ustosunkowywał się.

W rozmowie J. Kaczyński miał też prosić Milczanowskiego o wyjaśnienie powiązań szefa gabinetu prezydenta Wałęsy Mieczysława Wachowskiego. "Milczanowski powiedział, że powoła małą grupę z zaufanych oficerów.(...) Po jakimś czasie przed gabinetem prezydenta zaczepił mnie Wachowski i powiedział, bym dał sobie spokój z tymi grupami" - zeznał w 1998 r. J.Kaczyński.

"Wyniki sprawdzeń Wachowskiego były negatywne" - zeznał Milczanowski. Nie wykluczył przy tym, że części sprawdzeń dokonywał Lesiak. Były szef UOP opisując swe relacje z Jarosławem Kaczyńskim ocenił je jako "neutralne". Przyznał, że dzieliły ich różnice w stosunku do różnych kwestii politycznych, ale zaprzeczał, by zlecał wobec przedstawicieli ugrupowań prawicowych nielegalne działania.

W.F.(jego danych nie ujawniono), jeden z funkcjonariuszy kontrwywiadu UOP, który przez kilka miesięcy działał w zespole Lesiaka ocenił w zeznaniach, że Lesiak współpracował z kilkoma dziennikarzami. "Może 10 osób. Nie znam ich nazwisk, ale takie przypuszczenie wysnułem na podstawie lektury informacji prasowych gdzie mogłem łatwo poznać, iż publikowana wiedza pochodzi z grupy Lesiaka. Myślę, że mógł mieć dziennikarzy w NIE, Super Expressie, Expresie Wieczornym, Polityce, Wprost" - zeznał. (PAP)

wkt/ pz/ woj/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)