Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Sudan Południowy na skraju katastrofy humanitarnej

0
Podziel się:

W niespełna dwa miesiące od wybuchu konfliktu w Sudanie Południowym, ponad
900 tys. ludzi uciekło ze swoich domów, a 10 tys. nie żyje. ONZ apeluje o pomoc dla 3,2 mln ludzi
bezpośrednio zagrożonych skutkami konfliktu.

W niespełna dwa miesiące od wybuchu konfliktu w Sudanie Południowym, ponad 900 tys. ludzi uciekło ze swoich domów, a 10 tys. nie żyje. ONZ apeluje o pomoc dla 3,2 mln ludzi bezpośrednio zagrożonych skutkami konfliktu.

Podpisanie przed dwoma tygodniami w Addis Abebie zawieszenie broni, pomiędzy rządem Sudanu Południowego, a zbuntowanymi oddziałami po stronie byłego wiceprezydenta Rieka Machara nie zakończyło walk.

Konflikt, który rozpoczął się 15 grudnia 2013 roku w stolicy kraju, od strzelaniny pomiędzy żołnierzami gwardii prezydenta Kiira z ludu Dinka, a oddziałami popierającymi byłego wiceprezydenta Rieka Machara z grupy Nuer, szybko rozprzestrzenił się niemal po całym kraju.

Sudan Południowy uzyskał niepodległość niespełna trzy lata temu na mocy porozumień pokojowych kończących trwającą 23 lata wojnę domową między Południem i Północą Sudanu.

"Uciekam przez całe swoje życie. Nigdy nie przypuszczałem, że po tylu latach wojen domowych z Północą i uzyskaniu niepodległości znowu będę musiał to robić. Moja sytuacja jest beznadziejna" - żali się w rozmowie z PAP Majok Maya, który jak ponad 60 tys. inny ludzi uciekł do sąsiedniej Ugandy.

W Sudanie Południowym setki tysięcy ludzi szukają schronienia w nieprzygotowanych na taki exodus ludności bazach ONZ i tymczasowych obozach.

Wg organizacji Lekarze Bez Granic (MSF) sytuacja przypomina tykającą bombę. Rośnie liczba zarejestrowanych przypadków biegunki i odry. Pojawiają się pierwsze oznaki niedożywienia.

W wielu obozach atmosfera jest napięta, często dochodzi do bójek pomiędzy Dinka i Nuer.

W Dżubie - stolicy kraju, gdzie rozpoczęły się walki, rząd apeluje o powrót do normalnego życia, jednak ponad 20 tys. ludzi boi się opuścić przeludnioną bazę ONZ.

Poza stolicą o żywność jest trudno. Bor i Bentiu - miasta, w których toczyły się najcięższe walki zostały zrównane z ziemią. W całym kraju obrabowano wiele magazynów z żywnością należących do organizacji humanitarnych.

Rabują wojska rebelianckie i armia rządowa. W tym tygodniu świat obiegły zdjęcia żołnierzy maszerujących w szkolnych niebieskich plecakach UNICEF-u.

We wtorek ONZ zaapelował o 1,27 mld dol. na pomoc dla 3,2 mln ludzi bezpośrednio zagrożonych konfliktem.

Z Kampali Julia Prus ( PAP)

jup/ ala/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)