Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Sudan: Unia Europejska wycofuje swoich obserwatorów z Darfuru

0
Podziel się:

Fasher (PAP/Reuters) - Unia Europejska poinformowała w środę o wycofaniu swoich
obserwatorów z regionu Darfuru na zachodzie Sudanu, uzasadniając decyzję obawami o bezpieczeństwo i
wiarygodność misji, pozbawionej dostępu do części regionu.

Fasher (PAP/Reuters) - Unia Europejska poinformowała w środę o wycofaniu swoich obserwatorów z regionu Darfuru na zachodzie Sudanu, uzasadniając decyzję obawami o bezpieczeństwo i wiarygodność misji, pozbawionej dostępu do części regionu.

W Sudanie za kilka dni mają odbyć się pierwsze od 24 lat wielopartyjne wybory prezydenckie, do Zgromadzenia Narodowego, gubernatorów oraz parlamentów lokalnych, a na południu - dodatkowo prezydenta i parlamentu autonomii.

Prezydent kraju Omar Hasan al-Baszir, ścigany przez Międzynarodowy Trybunał Karny ds. zbrodni wojennych w Darfurze, ma nadzieję, że wyborcze zwycięstwo wzmocni jego władzę. Partie opozycyjne mówią, że w Darfurze, gdzie od siedmiu lat trwa krwawy konflikt, wybory będą farsą.

"Postanowiłam wrócić z całym zespołem sześciu obserwatorów, którzy są w Darfurze" - powiedziała Belgijka Veronique De Keyser, kierująca misją w Sudanie. De Keyser rozmawiała z dziennikarzami po przylocie do stolicy Darfuru Północnego na spotkanie z sześcioosobowym zespołem obserwatorów.

W Darfurze dochodzi do porwań przybyszów z Zachodu i nasilenia ataków. Napływają też doniesienia o nowych walkach między rebeliantami a siłami rządowymi.

De Keyser powiedziała, że martwi ją, iż zespół byłby w stanie obserwować jedynie mały fragment wyborów, które mają trwać od niedzieli do wtorku, i część nieprawidłowości może umknąć uwadze.

"Jesteśmy zmuszeni poruszać się po bardzo ograniczonym obszarze. Istnieje ryzyko, że zagrożona zostanie wiarygodność całej misji" - wyjaśniła.

Belgijska deputowana do Parlamentu Europejskiego powiedziała, że zespół obserwatorów spotkał się z dobrym przyjęciem w Darfurze, ale martwi ją ich bezpieczeństwo w odległych rejonach. Wyjaśniła, że w są miejsca, gdzie dochodzi do strasznej przemocy; nie dociera tam też pomoc humanitarna. "A skoro pomoc nie może tam dotrzeć, to i my nie dotrzemy" - dodała.

De Keyser powiedziała również, iż zmartwiło ją, że Baszir zagroził wyrzuceniem z kraju międzynarodowych obserwatorów, którzy nalegają na odłożenie w czasie głosowania. Zagroził, że poobcina im palce i języki.

"Zwykle nie traktuje się w ten sposób międzynarodowych obserwatorów, których się zaprosiło. Nie odzwierciedla to tradycyjnej gościnności świata arabskiego" - powiedziała De Keyser.

Sudańscy aktywiści i obserwatorzy wyborów wezwali w środę międzynarodowe misje obserwacyjne do pełnego wycofania się z tego największego afrykańskiego kraju. "Międzynarodowe misje obserwacyjne na wybory powinny bezzwłocznie wycofać się z Sudanu" - napisali we wspólnym oświadczeniu.

Według nich międzynarodowi obserwatorzy nie będą w stanie w pełni objąć swoją misją 10 tysięcy punktów wyborczych. "Misje te nadają pozór prawomocności temu, co jak udowodniono, jest do głębi skażonym procesem wyborczym i z góry założonym powtórnym wyborem człowieka poszukiwanego za zbrodnie wojenne w głosowaniu, które nie jest ani wolne, ani uczciwe" - głosi oświadczenie.

Unia Europejska wysłała do Sudanu największą z międzynarodowych misji, liczącą około 130 obserwatorów.

W 2003 roku Chartum zmobilizował głównie arabskie milicji dżandżawidów, by stłumić powstanie w Darfurze. Konflikt ten według danych ONZ kosztował życie 300 tys. ludzi i zmusił do porzucenia domów i ucieczki 2,7 miliona mieszkańców tej rolniczej, żyznej - w odróżnieniu od muzułmańskiej północy Sudanu - części kraju, zamieszkanej głównie przez chrześcijan i wyznawców afrykańskich religii animistycznych. Rząd w Chartumie ocenia liczbę zabitych w Darfurze na 10 tys.(PAP)

klm/ kar/

5992437 5993092 arch.

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)