Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Świadek: cele ostrzału nie pokrywały się z Nangar Khel ani okolicznymi zabudowaniami

0
Podziel się:

Żaden z celów ostrzału wyznaczonych
feralnego dnia nie pokrywał się z wioską Nangar Khel ani
okolicznymi zabudowaniami - mówi st. szer Ryszard K., pierwszy
świadek w procesie żołnierzy, oskarżonych o zabicie w Afganistanie
cywilów.

Żaden z celów ostrzału wyznaczonych feralnego dnia nie pokrywał się z wioską Nangar Khel ani okolicznymi zabudowaniami - mówi st. szer Ryszard K., pierwszy świadek w procesie żołnierzy, oskarżonych o zabicie w Afganistanie cywilów.

"Celami były punkty obserwacyjne na wzgórzach" -podkreślił we wtorek przed Wojskowym Sądem Okręgowym, przed którym toczy się proces. Jak relacjonował K., oznaczono je na mapie krzyżykami, zaś miejsca zamieszkane przez ludność, na które trzeba uważać, czerwonymi okręgami.

Świadek, który był w Afganistanie pomocnikiem oficera odpowiadającym za koordynację strzelań wskazał, że przy ustalaniu celów korzystano ze zdjęć satelitarnych, "żeby odwzorować rzeczywistość i je doprecyzować".

St. szer. K. przypomniał, że wyjazd na akcję plutonów z sił szybkiego reagowania nastąpił po otrzymaniu informacji, iż jeden z Rosomaków został uszkodzony eksplozją ładunku wybuchowego domowej roboty. Jak mówił, zaraz po otrzymaniu informacji o ofiarach wśród ludności cywilnej wezwano pomoc medyczną tzw. MEDEVAC. "Pamiętam to dokładnie, bo wezwaliśmy ich o 19, a przylecieli o 20.10., po ponad godzinie. Tyle musieliśmy czekać, aż Amerykańce przylecą. To mnie zbulwersowało" - mówił.

K. opisywał, że słyszał jak dowódca oskarżonych żołnierzy mjr Olgierd C. rozmawiał po zajściu przez telefon satelitarny i przejęty mówił: "powiedzcie, że to nie prawda" i pytał "jakie mieliście zadania". Według K., mjr C. "wyglądał jak ktoś, komu kończy się życie". "Nigdy wcześniej go takim nie widziałem" - dodał.

Świadek (wnioskowany przez prokuraturę-PAP) pytany czy przekaz medialny mógł mieć wpływ na jego zeznania - co sugerował jeden z oskarżonych - zadeklarował, że nie. Jak mówił, informacje w środkach masowego przekazu często były sprzeczne, a nawet nieprawdziwe. "Telewizja kłamie" - oznajmił, wywołując wesołość na sali. Pytany czy miał swobodę wypowiedzi podczas postępowania st. szeregowy oznajmił, że "aż za dużą", czym także rozbawił uczestników rozprawy. Sędzia apelował o powagę. (PAP)

ktl/ wkr/ mow/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)