Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Świadek: są wątpliwości ws. świadomej współpracy Czykwina z SB

0
Podziel się:

Są wątpliwości co do świadomej współpracy ze Służbą Bezpieczeństwa
podlaskiego posła Lewicy Eugeniusza Czykwina - zeznał w czwartek przed sądem w Białymstoku świadek
w procesie procesie lustracyjnym posła, były funkcjonariusz SB i pracownik UOP.

Są wątpliwości co do świadomej współpracy ze Służbą Bezpieczeństwa podlaskiego posła Lewicy Eugeniusza Czykwina - zeznał w czwartek przed sądem w Białymstoku świadek w procesie procesie lustracyjnym posła, były funkcjonariusz SB i pracownik UOP.

Z wnioskiem o wszczęcie postępowania w tej sprawie wystąpił IPN, bo ma wątpliwości, czy Czykwin złożył zgodne z prawdą oświadczenie lustracyjne. Według Instytutu, w archiwach byłych służb bezpieczeństwa w latach 80. poseł figurował jako tajny współpracownik.

Poseł od lat zaprzecza współpracy. Zapewnia, że w żadnej formie, nigdy nie wyraził na nią zgody. Przyznaje jednak, że z racji działalności zawodowej i społecznej, miał kontakty z funkcjonariuszami służb.

Zeznający w czwartek świadek przez wiele lat pracował w wydziale ewidencji i archiwów w UOP w Białymstoku, wcześniej w SB, m.in. w zabezpieczeniu kontrwywiadowczym, w sekcji do zadań specjalnych. Jak powiedział w sądzie, miał do czynienia z aktami dotyczącymi Czykwina. Pytany wprost przez obrońcę lustrowanego, czy poseł Czykwin był świadomym, tajnym współpracownikiem SB świadek powiedział, że "na pewno SB prowadziła z nim rozmowy, ale ma wątpliwości, czy była to świadoma współpraca".

Świadek analizował przed sądem różne numery i sygnatury z akt w okazanej mu teczce Czykwina. O tej teczce, w której były także zapisy dokonywane przez niego, powiedział, że nie jest to ani teczka personalna, ani teczka pracy Czykwina jako ewentualnego tajnego współpracownika, a jedynie skoroszyt, tzw. kartoteka odtworzeniowa zawierająca prawdopodobnie tylko te dokumenty, które nie zostały zniszczone. Mówił, że niektóre z nich mogą być nawet materiałami z teczek innych osób, a są w jakiś sposób powiązane z osobą posła czy materiałem z innych spraw.

Świadek zeznał, że nie zawsze w teczkach personalnych tajnych współpracowników powinny się znajdować zobowiązania do współpracy z SB. Mówił, że nie dotyczyło to prawdopodobnie wydziału IV, który zajmował się duchowieństwem, gdy np. Osobowym Źródłem Informacji był biskup bądź arcybiskup. Od złożenia takiego zobowiązania można też było odstąpić "z innych względów". Mówił, że wówczas SB rozmawiała z taką osobą i traktowała ją jak tajnego współpracownika, podczas gdy ta osoba nie miała świadomości, że jest TW. "Ale mogła mieć świadomość, że jest kontaktem osobowym. Mam na myśli kontakty operacyjne" - dodał świadek.

Materiały dotyczące Czykwina były najpierw w innym wydziale, ale zostały przeniesione do wydziału IV - jak mówił świadek - "prawdopodobnie ze względu na kręgi cerkiewne". Poseł Czykwin jest jednym z działaczy środowiska mniejszości białoruskiej i organizacji cerkiewnych. Wniosek o przekazanie Czykwina jako kandydata na TW do wydziału IV miał trafić 29 października 1982 roku.

W czwartek zeznawał też prezes powoływanego w latach 80. Chrześcijańskiego Stowarzyszenia Społecznego, ówczesny poseł, członek Rady Państwa Kazimierz Morawski, który mówił, że SB nachodziła Czykwina, który był rekomendowany do organizacji przez władze Cerkwi i Czykwin z SB rozmawiał, nie robił tajemnicy z tych rozmów, mówił świadkowi o tych rozmowach.

Prokurator wnioskowała o powołanie biegłego z zakresu ewidencji operacyjnej, bo - jak tłumaczyła - po czwartkowych zeznaniach świadka są różne wątpliwości. Obrońca Czykwina podnosił, że niezrozumiałe, by pod koniec procesu prokuratura, która na podstawie zgromadzonych materiałów zażądała skierowania sprawy do sądu, teraz zgłaszała wątpliwości. Sąd odrzucił ten wniosek uznając, że od oceny zebranego w sprawie materiału jest teraz już tylko sąd.

Według katalogu IPN, białostocka MO zainteresowała się późniejszym parlamentarzystą w 1977 r. W aktach nie ma dokładnej daty zmiany przez SB kategorii rejestracji Czykwina z kategorii "zabezpieczenie" na "kandydata na tajnego współpracownika".

Według archiwaliów, 5 listopada 1983 r. został przekwalifikowany na tajnego współpracownika o pseudonimie "Izydor", a 5 lipca 1984 r. pseudonim zmieniono na "Wilhelm". Z ewidencji operacyjnej zdjęto go 14 września 1989 r. z powodu "nieprzydatności".

Sąd odroczył proces do 10 maja. W międzyczasie, w kwietniu, w miejscu zamieszkania sąd przesłucha jednego ze świadków, który nie stawia się w sądzie, ze względu na stan zdrowia.(PAP)

kow/ pz/ woj/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)