Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Świadek: standardy jakości w "Constarze" były wysokie

0
Podziel się:

Przedstawiciel wojewódzkiej inspekcji weterynaryjnej w Świętokrzyskiem
Leszek Ł., świadek w procesie dotyczącym m.in. "odświeżania" zapleśniałych kiełbas w
starachowickich Zakładów Mięsnych "Constar" S.A., ocenił w poniedziałek przed sądem, że w zakładzie
obowiązywały wysokie standardy jakości, a przepisy dotyczące zwrotu wadliwych produktów nie były w
2005 roku klarowne.

Przedstawiciel wojewódzkiej inspekcji weterynaryjnej w Świętokrzyskiem Leszek Ł., świadek w procesie dotyczącym m.in. "odświeżania" zapleśniałych kiełbas w starachowickich Zakładów Mięsnych "Constar" S.A., ocenił w poniedziałek przed sądem, że w zakładzie obowiązywały wysokie standardy jakości, a przepisy dotyczące zwrotu wadliwych produktów nie były w 2005 roku klarowne.

Nieprawidłowości w produkcji zakładów nagłośnili kilka lat temu dziennikarze. Sprawa nieświeżych wędlin trafiła do prokuratury, a potem do sądu. Na ławie oskarżonych w starachowickim sądzie zasiada pięciu oskarżonych, wśród nich były dyrektor fabryki.

Świadek mówił w poniedziałek, że zgodnie ze swymi obowiązkami służbowymi, jako przedstawiciel wojewódzkiej inspekcji weterynaryjnej, kontrolował zakłady w Starachowicach raz w miesiącu, wypełniając m.in. specjalny formularz, który zawierał aż 197 pozycji opisujących surowiec do produkcji jako zgodny lub niezgodny z przepisami. Zaznaczył, że firmę obowiązywały wysokie standardy jakości wymagane przez importerów żywności na rynek USA oraz do krajów UE. Dodał również, że taki reżim wymagań jakościowych obowiązywał wówczas tylko siedem zakładów przemysłu mięsnego w Polsce.

W sprawie "Constaru" odpowiadają: były dyrektor fabryki - Marek C., ówczesny powiatowy lekarz weterynarii w Starachowicach Witold S. oraz trzej inspektorzy z tamtejszego powiatowego inspektoratu weterynarii - Małgorzata M., Piotr Ś. i Janusz P., którzy byli oddelegowani do "Constaru". Żaden z oskarżonych nie przyznał się do winy. Ich proces toczy się od 26 lutego 2007 roku.

Leszek Ł. przypomniał, że dzienna produkcja "Constaru" przekraczała średnio 100 ton. Jak mówił, w umowach handlowych przedsiębiorstwa z poszczególnymi odbiorcami towaru była klauzula, zgodnie z którą 5 proc. zakupionego towaru można było zwrócić w dowolnym terminie i zakład miał obowiązek taką partię wyrobów przyjąć. Świadek podkreślił, że "nie było klarowności w przepisach w zakresie postępowania inspekcji weterynaryjnej odnośnie zwrotów i dopiero po ujawnieniu nieprawidłowości w starachowickich zakładach została opracowana przez Główny Inspektorat Weterynarii odpowiednia instrukcja".

Świadek Ewa A. - kierownik działu kontroli jakości w "Constarze" - zeznała, że w jej opinii inspektorzy weterynaryjni wiedzieli, że zwroty niesprzedanych przez sieci handlowe towarów trafiały do pomieszczenia wydzielonego na zapleczu zakładowej stołówki, gdzie były oceniane przez wewnątrzzakładową komórkę kontroli jakości wyrobów pod względem ich ewentualnej przydatności do spożycia w krótkim terminie. Ewa A. dodała, że pomieszczenie na tzw. magazyn zwrotów widziała w czasie przygotowań do jego otwarcia oskarżona Małgorzata M.

Sąd odroczył rozprawę do 23 listopada. Tego dnia ma złożyć uzupełniające zeznania jeden ze świadków przesłuchanych wcześniej i powinny się rozpocząć mowy końcowe stron procesowych.

Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie Zakładów Mięsnych w Starachowicach w kwietniu 2005 r. - po doniesieniach "Rzeczpospolitej" i telewizji TVN. Ich dziennikarze wykryli, iż pracownicy "Constaru" "odświeżają" zapleśniałe kiełbasy, a wędlinom na etykietach przedłużają termin ważności.

Byłemu dyrektorowi "Constaru" przedstawiono trzy zarzuty. Pierwszy z nich dotyczy przyjmowania zwrotów ze sprzedaży i ich przepakowywania w zamiarze ponownej sprzedaży z bonifikatą lub darowizny bez zgłoszenia powiatowemu lekarzowi weterynarii.

Kolejne mówią o spowodowaniu zagrożenia dla zdrowia publicznego poprzez niespełnianie wymagań weterynaryjnych. Według prokuratury b. dyrektor dopuścił do przechowywania mięsa z przekroczonym terminem przydatności do spożycia i wadliwego - ze zwrotów - oraz wyrobów, na których nie można było odczytać daty przydatności do spożycia, a także do przechowywania razem produktów opakowanych i nieopakowanych.

Markowi C. zarzucono ponadto, że do produktów dodawano surowiec ze zwrotów spowodowanych wadą, bez umieszczenia informacji o tym na etykiecie.

Z kolei niedopełnienie obowiązków - przez brak odpowiedniego nadzoru - prokuratura zarzuciła ówczesnemu powiatowemu lekarzowi weterynarii w Starachowicach oraz trzem inspektorom z tamtejszego powiatowego inspektoratu weterynarii, którzy byli oddelegowani do "Constaru".

Były dyrektor może zostać ukarany grzywną, ograniczeniem wolności lub jej pozbawieniem do jednego roku. Pozostałym oskarżonym grozi do trzech lat więzienia.

Po publikacjach mediów na temat "Constaru" inspekcja weterynaryjna wstrzymała konfekcjonowanie wędlin w starachowickich zakładach mięsnych, a rada nadzorcza "Constar" S.A. podjęła decyzję o wstrzymaniu całej produkcji i odwołaniu prezesa, a jednocześnie dyrektora zakładu. Po przeprowadzonych kontrolach produkcję wznowiono.(PAP)

mch/ pz/ gma/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)