Dwie kobiety, uczestniczące w spływie Sanem, podczas którego utonęło pięć osób, zeznały we wtorek w Sądzie Okręgowym w Kielcach, że na łodziach nie było kamizelek ani kół ratunkowych, a nurt rzeki był bardzo silny.
Na ławie oskarżonych zasiada dyspozytor spływu oraz inspektor nadzoru nad żeglugą z Urzędu Żeglugi Śródlądowej w Krakowie. Inspektor jest oskarżony o niedopełnienie obowiązków i przekroczenie uprawnień, a dyspozytor spływu - o nieumyślne spowodowanie katastrofy w ruchu wodnym zagrażającej życiu i zdrowiu wielu osób.
Do wypadku doszło 30 kwietniu 2005 roku na Podkarpaciu. W spływie Sanem uczestniczyli nauczyciele i pracownicy Zespołu Szkół Zawodowych nr 1 w Kielcach. Czterema łodziami płynęli z Sanoka do Międzybrodzia. W Trepczy najprawdopodobniej jedna z łodzi uderzyła w kłodę, a w nią kolejna łódź. Doszło do wywrócenia się łodzi, w wyniku czego utonęły cztery nauczycielki i flisak.(PAP)
agn/ bno/