Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Świadkowie zeznawali w procesie ojca oskarżonego m.in. o gwałty

0
Podziel się:

(dochodzi m.in. informacja o zakończeniu przesłuchania świadków)

(dochodzi m.in. informacja o zakończeniu przesłuchania świadków)

25.5.Białystok (PAP) - Pięciu pierwszych świadków przesłuchał w poniedziałek Sąd Okręgowy w Białymstoku w procesie 46-letniego Krzysztofa B. z okolic Siemiatycz, oskarżonego m.in. o wielokrotne gwałty na córce z użyciem przemocy i gróźb oraz psychiczne i fizyczne znęcanie się nad rodziną.

Przesłuchanie mieszkańców województwa dolnośląskiego - gdzie przed przeprowadzką w Podlaskie mieszkała rodzina B. - odbyło się z wykorzystaniem telekonferencji, więc świadkowie nie musieli odbywać długiej podróży do Białegostoku.

Kolejna grupa świadków ma być w podobny sposób przesłuchana we wtorek.

Treści zeznań świadków sąd nie ujawnia, całe postępowanie w sali rozpraw jest bowiem utajnione. Na pierwszej rozprawie w marcu zdecydował o tym sąd ze względu na dobre obyczaje i ważny interes osób pokrzywdzonych.

Krzysztof B. został zatrzymany we wrześniu 2008 roku, gdy jego żona wraz z 22-letnią córką, po wielu latach milczenia zawiadomiły policję w Siemiatyczach.

Dziewczyna zeznała, że była wykorzystywana przez ojca i urodziła dwoje dzieci, a ojciec zmusił ją, by zostawiła je w szpitalu.

Mężczyźnie postawiono siedem zarzutów. Najpoważniejszy, to wielokrotne gwałty na córce z użyciem przemocy i gróźb. Jak ustalono w śledztwie prowadzonym najpierw w Siemiatyczach, a potem w Białymstoku, pierwszy raz Krzysztof B. zgwałcił córkę, gdy miała 16 lat.

Dwójka dzieci, które dziewczyna urodziła w szpitalach we Wrocławiu i Siemiatyczach, trafiła do innych rodzin. Ze względu na dobro dzieci i tych rodzin prokuratura odstąpiła od szczegółowych badań ojcostwa, ale wie, gdzie - wskutek decyzji sądów rodzinnych - te dzieci się znalazły.

W procesie odpowiadają też trzej inni mężczyźni (z wolnej stopy, Krzysztof B. przebywa w areszcie), współoskarżeni w związku z najściem na dom narzeczonego córki Krzysztofa B., do którego uciekła. Ojciec zabrał ją stamtąd siłą, grożąc mężczyźnie.

W śledztwie Krzysztof B. przyznał się do współżycia z córką, ale twierdził, że działo się to za jej namową; nie zmuszał jej, nie wykorzystywał, nie groził. Twierdzi także, że dzieci urodzone przez dziewczynę nie są jego.

Grozi mu do 15 lat więzienia (najwyższa jest kara za napad). W śledztwie był badany psychiatrycznie i psychologicznie. Żadnych zaburzeń na tle seksualnym lekarze nie stwierdzili. (PAP)

rof/ wkr/ jra/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)