Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Święczkowski: raport końcowy komisji może nie być obiektywny

0
Podziel się:

Jestem przekonany, że końcowy raport komisji śledczej może nie być do końca
obiektywny, jestem na to przygotowany - ocenił przed komisją śledczą badającą śmierć Barbary Blidy
były szef ABW Bogdan Święczkowski.

Jestem przekonany, że końcowy raport komisji śledczej może nie być do końca obiektywny, jestem na to przygotowany - ocenił przed komisją śledczą badającą śmierć Barbary Blidy były szef ABW Bogdan Święczkowski.

Jak zaznaczył, ma nadzieję, iż dalsze prace komisji doprowadzą do zmiany jego przekonania.

W czwartek Święczkowski po raz drugi stanął przed sejmowymi śledczymi i blisko siedem godzin odpowiadał na ich pytania. Posłowie podczas wysłuchania precyzowali wątki, które były już poruszone pod koniec lutego, podczas pierwszego posiedzenia z udziałem byłego szefa ABW.

"Jestem przygotowany odpowiedzieć za swoje czyny. Wiem, że działałem zawsze zgodnie z prawem i uczciwie" - powiedział Święczkowski, podsumowując swoje zeznania przed komisją. Dodał, że jeśli ktokolwiek będzie próbował zarzucić mu nieuczciwość działania, to będzie "zawsze przeciw temu gwałtowanie protestował".

Przewodniczący komisji Ryszard Kalisz (Lewica) powiedział zaś, że "funkcjonariusze zawsze powinni pamiętać, że demokratyczne państwo prawne oparte jest na gwarancjach praw i wolności obywatelskich i praw człowieka". "Nigdy nie powinni o tym zapominać" - dodał. "Zgoda panie pośle" - odpowiedział świadek.

Święczkowski oświadczył także, że jego zdaniem "ważne jest, aby działania komisji nie doprowadziły do osłabienia bezpieczeństwa kraju, tylko do jego zwiększenia". "Mam nadzieję, że państwo doprowadzą do tego, aby powstała w Polsce wyższa uczelnia szkoląca agentów służb specjalnych; w tym zakresie kibicuję obecnemu szefowi Agencji Krzysztofowi Bondarykowi" - mówił.

Święczkowski zaznaczył, że nigdy nie używał określenia "sprawa Blidy" do określenia postępowania w tzw. aferze węglowej. "Nie używałem sformułowania +sprawa Barbary Blidy+, dlatego że osoba Blidy przy innych osobach, które mogły uczestniczyć w czynach zabronionych, była mało znacząca" - zaznaczył.

Ocenił także, że związek pomiędzy "sprawą węglową" a kwestiami bezpieczeństwa państwa był oczywisty. "Postępowań dotyczących bezpieczeństwa państwa było kilkanaście i o każdym starałem się mieć wiedzę ponadstandardową" - zaznaczył.

Świadek powtórzył, że do narady z udziałem ówczesnego premiera Jarosława Kaczyńskiego, na której - oprócz szefa ABW - obecni byli też: ówczesny minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, szef MSWiA Janusz Kaczmarek, szef CBA Mariusz Kamiński i prokurator krajowy Tomasz Szałek doszło w lutym 2007 r. Jak wskazał, wtedy jeszcze nie mogło być mowy ani o zarzutach dla konkretnych osób, ani o zatrzymaniach.

Marek Wójcik (PO) w związku z tym zacytował fragment wywiadu udzielonego przez J. Kaczyńskiego tygodnikowi "Wprost" w 2007 roku, w którym były premier odnosił się do narady. "Jeśli chodzi o materiał dowodowy raczej słuchałem niż mówiłem, osobiście prosiłem natomiast, żeby ze względu na to, że Blida jest kobietą, przeszukanie odbyło się możliwie kulturalnie bez poniżania jej godności" - cytował wypowiedź J. Kaczyńskiego z wywiadu Wójcik.

"Czy taka rozmowa podczas tej narady się odbyła?" - dopytywał poseł.

Święczkowski odpowiedział, że były premier nie złożył takich zeznań w prokuraturze. "Wywiad prasowy związany jest z pewną dynamiką (...), o ile ja pamiętam sytuacja wyglądała całkiem inaczej. Mogła być taka rozmowa między mną a premierem, bez obecności nikogo więcej, w połowie kwietnia i mogłem wspomnieć premierowi, że może być kilka osób zatrzymywanych" - zeznał. Nie wykluczył, iż podczas tej rozmowy mógł wspomnieć o nazwisku Blidy. "Premier złożył zeznania troszkę innej treści niż w wywiadzie, być może nastąpiła kalka pewnych wydarzeń" - dodał.

Były szef ABW powiedział też, że Agencja pod jego kierownictwem zajmowała się wszystkimi poważnymi sprawami "bez względu na opcję polityczną", co niekiedy wiązało się z groźbami kierowanymi wobec Agencji. Wymienił m.in. kwestię domniemanego wpływania na wynik wyborów prezydenckich w 2005 r., gdy z kampanii wycofał się jeden z kandydatów, Włodzimierz Cimoszewicz.

"Jak świadek chciał wyjaśnić prowokację przeciw Cimoszewiczowi z 2005 r., to świadek miał groźby ze strony określonych środowisk?" - dopytywał Kalisz. Święczkowski odpowiedział, że nie chciałby tego tematu rozwijać, bo nie wchodzą one w zakres badania komisji śledczej.

Na początku posiedzenia świadek ponownie złożył wniosek o wykluczenie z wysłuchania przewodniczącego komisji Ryszarda Kalisza (Lewica) i jej członków Marka Wójcika (PO) i Danuty Pietraszewskiej (PO), ze względu - jak ocenił - na stronniczość tych posłów. Komisja nie uwzględniła tego wniosku. Podobny wniosek Święczkowski złożył już podczas pierwszego wysłuchania przed komisja w lutym.

Kolejne wysłuchania komisja zaplanowała wstępnie na 24 marca. Wówczas ma przesłuchać byłego prokuratora krajowego Dariusza Barskiego i byłego wiceprokuratora generalnego Jerzego Engelkinga. Anna Zalewska (PiS) zgłosiła zaś wniosek o wezwanie na świadka byłego szefa CBA Mariusza Kamińskiego. Propozycja będzie rozpatrywana na kolejnym posiedzeniu komisji. (PAP)

mja/ abr/ mow/

raport
wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)