Prawo i Sprawiedliwość oraz jego program dla "Polski solidarnej" to jedyna gwarancja rozwoju polskiej wsi - przekonywał w niedzielę w Jędrzejowie uczestników Kongresu Wsi Świętokrzyskiej wicepremier Przemysław Gosiewski.
Diecezjalne spotkanie rolników, zorganizowane na boisku sportowym w sąsiedztwie klasztoru oo. cystersów zgromadziło około stu osób.
Wicepremier argumentował, że w odróżnieniu od poprzednich ekip rządowych, "każdy z ministrów gabinetu Jarosława Kaczyńskiego może powiedzieć +nam się udało+ i pokazać, że realizowali program dla Polski solidarnej, co PiS obiecał wyborcom w 2005 roku".
Jak wskazał Gosiewski, dorobek koalicji PiS-Samoobrona-LPR to 200 uchwalonych ustaw. Do sukcesów rządu wicepremier zaliczył m.in. sięgający 6,7 proc. PKP wzrost gospodarczy, nie notowany wcześniej napływ kapitału zagranicznego, szansę wydania 17,5 mld euro unijnej pomocy na obszarach wiejskich i znaczące dofinansowanie ochrony zdrowia, dzięki któremu w przyszłym roku powinny zniknąć kolejki pacjentów do specjalistów.
"Jeśli chcemy rozwoju Polski i korzyści z niego dla milionów Polaków, kolejny raz musi wygrać program Polski solidarnej" - apelował do zebranych wicepremier. Zaznaczył, że alternatywą będzie program obozu Polski liberalnej, za którym opowiadają się Donald Tusk i Aleksander Kwaśniewski. Ich zwycięstwo oznaczałoby powrót do władzy postkomunistów - oświadczył Gosiewski.
Minister rolnictwa Wojciech Mojzesowicz podkreślał z kolei, że "co zapisane w programie PiS to święte". Jak mówił, resort zatroszczył się o ubezpieczenia społeczne rolników, dopłaty do paliwa rolniczego i o ustawę o biopaliwach.
Mojzesowicz poinformował, że Agencja Nieruchomości Rolnych Skarbu Państwa ma kłopot ze ściągnięciem miliarda złotych należności od "różnej maści hochsztaplerów". "Największym dłużnikiem jest pan (Ryszard - PAP) Krauze" - powiedział. "Gdyby wpłacił należne państwu kilkadziesiąt milionów, byłyby pieniądze, o które proszę ministra finansów, na dopłaty do materiału siewnego" - stwierdził szef resortu rolnictwa.
Wojewoda świętokrzyski Grzegorz Banaś ocenił, że świętokrzyska wieś się zmienia na korzyść, bo mieszkańcy widzą swą przyszłość w pracy na roli. Mimo, że struktura agrarna jest w regionie niekorzystna - średnia powierzchnia gospodarstw wynosi pięć ha - "staje się swoistym atutem, bo wyzwala dodatkowe siły do kumulowania gruntów" - podkreślił Banaś.
Na kongresie byli obecni przedstawiciele sprzymierzonych z PiS partii politycznych i organizacji działających w środowisku wiejskim. Reprezentanci: Samoobrony Odrodzenie, NSZZ "Solidarność" Rolników Indywidualnych i PSL Piast popierali program "Polski solidarnej" i zachęcali rolników do głosowania na kandydatów obozu stojącego za tym właśnie programem. (PAP)
mch/ wkr/
