Po całodziennej walce o utrzymanie wałów Wiślanych w Sandomierzu, Połańcu i Nowym Korczynie, w środę wieczorem zakończono budowanie umocnień. W niektórych miejscach woda opada.
Jak powiedział PAP Andrzej Pabich z Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Kryzysowego w Kielcach, odnotowywane są kilkucentymetrowe spadki poziomu wody w Wiśle. Ale "woda w dalszym ciągu mocno napiera na wały, są przesiąknięte i to osłabia ich skuteczność" - dodał Pabich.
Według starosty Jerzego Kolarza w powiecie buskim udało się opanować sytuację powodziową. Tu od rana żołnierze i strażacy podwyższali wał na Wiśle. "W nocy strażacy z pochodniami będą patrolować okolice wałów i sprawdzać gdzie występują przecieki" - dodał starosta. Podkreślił, że Nida wpływająca do Wisły w okolicach Nowego Korczyna zaczęła znów płynąć we właściwym kierunku, nie ma już efektu tzw. cofki.
W Sandomierzu nadal trwa walka o uratowanie przed zalaniem huty szkła. Rano woda przerwała wały i zalała prawobrzeżny Sandomierz, gdzie mieszka 4,5 tys. osób. Przy pomocy m. in. wojska ewakuowano część mieszkańców, większość zdecydowała się spędzić noc w domach rodzin i znajomych.
W trakcie ewakuacji strażacy znaleźli w jednym z mieszkań martwą starszą kobietę; powodem jej śmierci nie było utonięcie. Po południu w wodzie znaleziono także pływające zwłoki, prawdopodobnie mężczyzny.
Wg informacji uzyskanych przez PAP w Urzędzie Miasta i Gminy w Połańcu, opanowano wodę w obrębie wałów na Wiśle i Czarnej. Monitorowane przez strażaków i na bieżąco usuwane są wszelkie przecieki. (PAP)
ban/ mp/