16-letniego gimnazjalistę z Końskich w Świętokrzyskiem, sprawcę fałszywego alarmu bombowego w tamtejszym szpitalu, zatrzymali we wtorek policjanci - poinformował PAP rzecznik świętokrzyskiej policji, kom. Krzysztof Skorek.
Chłopak po godz. 12 zadzwonił do dyspozytora pogotowia ratunkowego i powiedział, że w szpitalu jest bomba. Powołano sztab kryzysowy, który zastanawiał się nad ewakuacją kilkuset pacjentów. Pirotechnicy z psem przeszukali budynek lecznicy i nie znaleźli ładunku wybuchowego. Akcja trwała prawie trzy godziny. Zaangażowano w nią ok. 50 policjantów i inne służby.
Policjanci ustalili, że sprawcą fałszywego alarmu jest 16-latek, który podczas zajęć szkolnych pilnował telefonów kolegów i zadzwonił z cudzego aparatu. Tłumaczył, że zrobił to dla żartu.
O losie nastolatka zdecyduje sąd rodzinny i dla nieletnich. Skorek nie wykluczył, że policja wystąpi o to, by rodzice nastolatka ponieśli koszty akcji. (PAP)
agn/ pz/
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
