Syryjska armia interweniowała w czwartek rano w dwóch miastach w środkowej i północnej części kraju w celu zdławienia protestów przeciwko reżimowi prezydenta Baszara el-Asada - poinformowali syryjscy obrońcy praw człowieka. Do miast wkroczyły czołgi.
Około godziny 7.30 czasu lokalnego (6.30 czasu polskiego) do miasta Sarakib na południu prowincji (muhafazy) Idlib, leżącej w północno-zachodniej części Syrii wjechały czołgi i transporty wojska oraz autobusy z siłami bezpieczeństwa - poinformowała organizacja Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka.
"Następnie w mieście było słychać wystrzały. W mieście tym codziennie po wieczornej modlitwie muzułmańskiej odbywają się manifestacje wzywające do ustąpienia reżim" prezydenta Asada - podała organizacja.
W środę armia poinformowała, że wycofała się z muhafazy Idlib.
Kilkadziesiąt czołgów znajdowało się w mieście Kuseir w muhafazie Hims na zachodzie kraju. "Mieszkańcy uciekli w pola, wszystkie połączenia z miastem zostały przerwane" - powiedział jeden z działaczy.
Wojsko wycofało się w środę z Hamy na zachodzie po zakrojonej na szeroką skalę operacji w związku z antyprezydenckimi protestami. Po rozprawie z demonstrantami miasto wróciło pod kontrolę władz.
Z doniesień obrońców praw człowieka wynika, że w czasie tłumienia demonstracji w całej Syrii od połowy marca zginęło ok. 2 tys. osób. (PAP)
cyk/ ro/
9563581 9563556