Ponad połowa syryjskich dzieci w wieku szkolnym, czyli 2,8 mln, nie chodzi do szkoły ze względu na dewastację kraju i przemoc panującą w Syrii, która wkracza w czwarty rok krwawej wojny domowej - poinformowała we wtorek ONZ.
W najnowszym raporcie UNICEF (Fundusz Narodów Zjednoczonych na rzecz Dzieci) zwrócono uwagę na konsekwencje konfliktu dla najmłodszych Syryjczyków.
Większość, czyli 2,3 mln syryjskich dzieci z niemal 5 mln dzieci w wieku szkolnym, pozostaje na terytorium Syrii. W kraju sektory edukacji i ochrony zdrowia są w stanie rozpadu, a szkoły są bombardowane albo wykorzystywane jako schrony czy wojskowe koszary - twierdzą autorzy raportu.
Przedstawiciele ONZ powiedzieli mediom w Genewie, że kolejnych 300 tys. syryjskich dzieci nie uczęszcza do szkoły w Libanie; w Jordanii takiej możliwości nie mają 93 tys. małych Syryjczyków, w Turcji - 78 tys., w Iraku - 26 tys., a w Egipcie - 4 tys.
"Gdy mówi się, że najgorszym miejscem dla dzieci jest obecnie Syria, zgodziłabym się" - powiedziała przedstawicielka UNICEF w Damaszku Hamida Lasseko.
Według ONZ w konflikcie trwającym w Syrii od marca 2011 roku zginęło ponad 10 tysięcy dzieci. 1,2 mln dzieci to uchodźcy żyjący w obozach, z dramatycznie utrudnionym dostępem do czystej wody, żywności i innych podstawowych środków.
UNICEF szacuje, że 2 mln dzieci, które ucierpiały z powodu walk w Syrii, potrzebują pomocy psychologicznej lub leczenia. Tysiące dzieci cierpią z powody utraty rodziców, nauczycieli, a także swych domów, szkół i niemal każdego aspektu dzieciństwa - zwracają uwagę autorzy opracowania.
W sumie tylko w ciągu ostatnich 12 miesięcy liczba dzieci, które ucierpiały w wyniku wojny domowej w Syrii, wzrosła ponad dwa razy do 5,5 mln.
Według danych opozycyjnego Syryjskiego Obserwatorium Praw Człowieka wojna domowa w Syrii pochłonęła od połowy marca 2011 roku ponad 140 tys. ofiar śmiertelnych. (PAP)
ksaj/ mc/
15963452