Siły wierne reżimowi Baszara el-Asada ostrzelały w poniedziałek nad ranem Hims, na zachodzie Syrii, atakując kilka dzielnic miasta - poinformowali obrońcy praw człowieka; 12 osób zginęło. Hims jest jednym z głównych ośrodków antyreżimowej rewolty.
Według działacza cytowanego przez agencję Reutera, który kontaktował się z mieszkańcami Hims, poniedziałkowy atak jest "najgwałtowniejszy w ostatnich dniach".
Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka poinformowało, że co najmniej 12 osób zginęło w ataku i jest wielu rannych. W relacji na żywo z Hims arabska telewizja satelitarna pokazała kłęby dymu unoszące się nad miastem, słychać też było odgłosy eksplozji.
Agencja Reutera ocenia, że zasięg ataku był szerszy niż w nocy z piątku na sobotę, kiedy czołgi i artyleria ostrzelały jedną z dzielnic Hims. Zginęło wówczas, według działaczy syryjskich, ponad 230 osób, a 700 zostało rannych.
Atak ten był najkrwawszy w trwającym od niemal roku powstaniu przeciwko prezydentowi Asadowi. Władze syryjskie zaprzeczają, że Hims ostrzelała armia. Twierdzą, że za przemoc są odpowiedzialne "zbrojne grupy terrorystyczne", które chciały wpłynąć na wynik głosowania w Radzie Bezpieczeństwa ONZ.
W sobotę RB ONZ głosowała nad projektem rezolucji, potępiającej przemoc w Syrii i wzywającej do demokratycznych zmian. Rosja i Chiny zablokowały przyjęcie dokumentu korzystając z prawa weta. (PAP)
awl/ ap/
10731857 10731977 arch.