Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Syryjskie lotnictwo po raz pierwszy zbombardowało granicę z Libanem

0
Podziel się:

Syryjskie siły powietrzne w poniedziałek po raz
pierwszy ostrzelały terytorium w pobliżu granicy libańsko-syryjskiej. Napływają sprzeczne
informacje dotyczące tego, czy rakiety spadły na terytorium Libanu czy Syrii.

Syryjskie siły powietrzne w poniedziałek po raz pierwszy ostrzelały terytorium w pobliżu granicy libańsko-syryjskiej. Napływają sprzeczne informacje dotyczące tego, czy rakiety spadły na terytorium Libanu czy Syrii.

Według libańskich źródeł wojskowych syryjskie samoloty ostrzelały czterema rakietami niezamieszkany teren przy granicy libańsko-syryjskiej, nie jest jednak pewne, czy trafiły w terytorium syryjskie czy libańskie. Natomiast wysoki rangą przedstawiciel libańskich sił bezpieczeństwa powiedział agencji AFP, że celem ostrzału było libańskie miasto Arsal w pobliżu Doliny Bekaa.

Reuters podaje, że rakiety trafiły w Arsal, gdzie sunnicka ludność wspiera powstańców walczących z reżimem Baszara el-Asada. Miasto leży w górzystym i pustynnym terenie, co ułatwia sojusznikom syryjskich powstańców przekraczanie granicy oraz szmuglowanie broni do Syrii.

Według naocznego świadka rakiety spadły na orne, puste pole w pobliżu miasta. Jednak korespondent związanej z libańskim Hezbollahem telewizji Al-Manar zapewnił w rozmowie z AFP, że samoloty ostrzelały dwie osady znajdujące się w granicach administracyjnych Arsal i będące bazami wypadowymi syryjskich powstańców. Hezbollah jest sojusznikiem reżimu Baszara el-Asada - przypomina AFP.

Między Syrią a Libanem dochodzi coraz częściej do starć. W czwartek Rada Bezpieczeństwa ONZ przyjęła rezolucję, wyrażając "poważne zaniepokojenie" z powodu "powtarzających się incydentów" na zapalniej granicy, a w piątek Wysoki Komisarz ONZ ds. Uchodźców Antonio Guterres ostrzegł, że nasilanie się tych starć może zagrozić rozlaniem się konfliktu syryjskiego na państwa ościenne.

Syryjski wicepremier i minister spraw zagranicznych Walid el-Mualim w czwartek po raz pierwszy zagroził atakiem wymierzonym w "uzbrojone bandy" terrorystów na terytorium Libanu.

Prezydent Libanu Michel Suleiman zareagował w czwartek wydaniem rozkazu siłom zbrojnym, by "zatrzymały każdą osobę mającą zamiar udać się do Syrii, by tam walczyć". Suleiman powiedział też, że bezpieczeństwo kraju wymaga tego, by "nie wysyłać bojowników do Syrii i nie przyjmować ich" w Libanie.

"Musimy zachować neutralność" - dodał prezydent. Według anonimowych źródeł zbliżonych do libańskiego rządu groźby Damaszku traktowane są w Bejrucie bardzo poważnie.

Armia syryjska ostrzeliwała już cele libańskie w strefie przygranicznej. Kraj ten od blisko 30 lat znajduje się w strefie syryjskich wpływów, a sami Libańczycy dzielą się na zwolenników i przeciwników reżimu Asada.

Rezolucja Rady Bezpieczeństwa ONZ wzywa do "całkowitego poszanowania suwerenności, jedności i integralności terytorialnej oraz władz państwa libańskiego". ONZ apeluje też do Libańczyków, aby "powstrzymywali się od wszelkiego zaangażowania w konflikt syryjski".

Sytuację w Libanie komplikuje rosnąca liczba syryjskich uchodźców; jest ich tam ponad 360 tysięcy.

Po dwóch latach wojny domowej w Syrii zginęło co najmniej 70 tys. ludzi, a ponad milion straciło dach nad głową.

Konflikt rozpoczął się od pokojowych demonstracji prodemokratycznych przeciwko rządom prezydenta Asada i przerodził się w krwawo tłumioną rebelię. Przedstawiciele ONZ podkreślają, że zbrodni wojennych, w tym ataków na ludność cywilną, dopuszczają się obie strony konfliktu. (PAP)

fit/ kar/

13430420 13430488 13430555 13431038 13431038 13430877 arch.

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)