Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Szczecin: Attache prasowy ambasady USA przekonywał do tarczy antyrakietowej

0
Podziel się:

Attache prasowy ambasady amerykańskiej w Polsce
Andrew Schilling przekonywał w Szczecinie m.in. studentów
politologii do tarczy antyrakietowej, której elementy mają być
rozmieszczone w Polsce i Czechach.

Attache prasowy ambasady amerykańskiej w Polsce Andrew Schilling przekonywał w Szczecinie m.in. studentów politologii do tarczy antyrakietowej, której elementy mają być rozmieszczone w Polsce i Czechach.

Czesi już się zgodzili na propozycje USA; polski rząd wciąż negocjuje warunki domagając się m.in. większego zaangażowania finansowego strony amerykańskiej w modernizację naszej armii, na co - według doniesień prasowych - na razie nie ma zgody rządu USA.

Schilling, były wojskowy, znawca m.in. problematyki obrony przeciwrakietowej, podkreślił w wygłoszonym na Uniwersytecie Szczecińskim wykładzie, że rozmieszczenie elementów tarczy antyrakietowej w Polsce to propozycja, "która leży w interesie obu krajów".

Kilkakrotnie zaznaczał, że rozmieszczenie w naszym kraju elementów tarczy antyrakietowej nie będzie służyło zapewnieniu bezpieczeństwa USA, bo Amerykanie mają swój system obrony w bazie na Alasce. Tarcza, mówił, ma chronić Europę, a głównie kraje członkowskie NATO. Nie jest też w żaden sposób wymierzona przeciwko Rosji, bo - jak tłumaczył - system antyrakietowy służyć ma wyłącznie do przechwytywania i niszczenia rakiet balistycznych wystrzeliwanych głównie z kierunku Bliskiego Wschodu.

Rakiety te, podkreślił, ulegałyby zniszczeniu na skutek "znacznej siły kinetycznej" powstałej po uderzeniu rakiety przechwytującej, która nie posiada żadnego ładunku wybuchowego. Rakiety te nie mogą być wykorzystane do ataku, ponieważ nie mają możliwości przenoszenia głowic, np. nuklearnych - uspokajał attache.

Jak wyjaśnił Schilling, rozmieszczenie w Europie elementów tarczy antyrakietowej ma ogromne znaczenie w sytuacji, gdy coraz więcej państw dysponuje rakietami balistycznymi o coraz większym zasięgu.

W 1972 roku tylko 9 krajów miało takie rakiety, obecnie ma je 25 państw - zauważył. Jako przykłady podał Koreę Północną, która ma rakiety zdolne dolecieć do Japonii oraz Iran, który - jak się wyraził - "wciąż sprawdza i testuje rakiety balistyczne".

Według Schillinga, strona amerykańska spodziewa się, że w połowie lipca utworzone na okres negocjacji cztery grupy robocze (zajmujące się m.in. wywiadem) przekażą raporty ze swych działań.

Przyznał, że w opinii Amerykanów, najlepsza pod względem możliwości zapewnienia bezpieczeństwa lokalizacja brana pod uwagę, to okolice Słupska. Rozmieszczenie w tym miejscu elementów tarczy pozwala - jego zdaniem - chronić "możliwie duże terytorium" państw członkowskich NATO.

Przypomniał, że Polska jest obecnie na szóstym miejscu wśród krajów, którym USA udzielają pomocy militarnej. Rocznie jest to 27 mln dolarów, do tego dochodzą jeszcze 2-3 mln dolarów na sfinansowanie wspólnych ćwiczeń - dodał.

Schilling podkreślił, że Polska "poczyniła ogromny wysiłek" dokonując transformacji swoich sił zbrojnych, a zaangażowanie naszego wojska m.in. w Iraku zyskuje bardzo wysokie oceny.

Gdyby baza antyrakietowa powstała w Polsce, teren który by zajmowała, byłby porównywalny z boiskiem piłkarskim. Stacjonowałoby w niej 200-300 żołnierzy. "Konieczne będzie uzgodnienie kwestii suwerenności, bo USA nie może bez porozumienia z Polską umieszczać na jej terenie swoich żołnierzy" - podkreślił Schilling.

Pytany, czy tocząca się w USA kampania wyborcza i późniejszy wynik wyborów prezydenckich mogą mieć wpływ na przebieg negocjacji z Polską w sprawie tarczy przyznał, że tak. Zastrzegł jednak, że zarówno Demokraci jak i Republikanie są zgodni co do konieczności stworzenia takiego systemu obrony, inaczej go tylko postrzegają. Np. Demokraci widzieliby raczej skoncentrowanie tego systemu na jednostkach marynarki wojennej, rozlokowanych w Europie. Ale byłoby to bardzo kosztowne i wymagałoby bardzo wielu jednostek - zaznaczył.

Elementy amerykańskiej tarczy antyrakietowej miałyby się znaleźć w Polsce oraz Czechach. W Polsce USA chciałyby umieścić bazę 10 rakiet przechwytujących, a w Czechach - radar do ich naprowadzania.

Polska chce z kolei, by ewentualnej zgodzie na umieszczenie na naszym terytorium bazy będącej częścią systemu obrony przed rakietami balistycznymi, towarzyszyła amerykańska pomoc i wzmocnienie polskiej armii, zwłaszcza obrony powietrznej. Strona polska jest zainteresowana szczególnie zestawami obrony powietrznej krótkiego i średniego zasięgu Patriot PAC-3, THAAD lub AMRAAM.

Według wciąż nieoficjalnych informacji, polski element tarczy antyrakietowej, miałby powstać w Redzikowie, na terenie powojskowego lotniska, 4 km od centrum Słupska. Miejscowość ta jako potencjalna lokalizacja tarczy została po raz pierwszy wymieniona w styczniu ub.r. w raporcie Ministerstwa Obrony Czech.(PAP)

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)