Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Szczecin: Odszkodowania za areszty dla prezesów upadłej stoczni

0
Podziel się:

Po ponad 200 tys. zł zadośćuczynienia i odszkodowania za niesłuszne
aresztowania przyznał w piątek szczeciński sąd pięciu byłym prezesom stoczni szczecińskiej. Wyrok
jest nieprawomocny. Wcześniej sąd uniewinnił ich od zarzutów narażenia stoczni na ponad 60 mln zł
strat.

Po ponad 200 tys. zł zadośćuczynienia i odszkodowania za niesłuszne aresztowania przyznał w piątek szczeciński sąd pięciu byłym prezesom stoczni szczecińskiej. Wyrok jest nieprawomocny. Wcześniej sąd uniewinnił ich od zarzutów narażenia stoczni na ponad 60 mln zł strat.

Sędzia Sądu Okręgowego w Szczecinie Grzegorz Kasicki mówił w uzasadnieniu wyroku, że podstawą do przyznania zadośćuczynienia i odszkodowania były wcześniejsze wyroki sądów. "Tamte wyroki zakończyły się prawomocnym uniewinnieniem oskarżonych (...). Warto podkreślić, że w tej konkretnej sprawie sądy wyraźnie podkreślały, że uniewinnienie następuje nie z braku dowodów, tylko dlatego, że zarzucane czyny nie zostały popełnione" - powiedział Kasicki.

Jak dodał, sąd w tym postępowaniu nie oceniał wszystkich krzywd, które doznały osoby oskarżone, a później uniewinnione. Ocenie sądu podlegały krzywdy i szkody, które wyniknęły bezpośrednio z niesłusznego aresztowania.

Kwoty zasądzone przez sąd odbiegają znacząco od żądań wnioskodawców, ale na tle orzecznictwa w tego typu sprawach, ta została potraktowana wyjątkowo - podkreślił Kasicki.

Za każdy miesiąc pozbawienia wolności sąd orzekł 50 tys. zł zadośćuczynienia. "Ja nie przypominam sobie sprawy, w której sąd w Szczecinie, ale chyba i w całej Polsce, orzekłby wyższe zadośćuczynienie niż to, o którym mówię w przeliczeniu na miesiące" - dodał sędzia.

"Bazując na stanowisku sądów orzekających i wysłuchując wnioskodawców, można powiedzieć, że sąd przyznaje rację wnioskodawcom twierdzącym, że w tej sprawie występował podtekst polityczny" - dodał Kasicki.

Marek Tałasiewicz, jeden z aresztowanych byłych prezesów stoczni, powiedział dziennikarzom po wyroku, że czuje "gorzką satysfakcję".

"Życiowe konsekwencje tego aresztowania trwały w moim przypadku 9 lat" - mówił Tałasiewicz. "Straciłem 9 lat życia, kiedy mogłem zrobić coś pożytecznego dla ludzi, regionu czy górnolotnie mówiąc - Polski. Nie zrobiłem tego, bo byłem uznany za złodzieja. Dobrze, że państwo się do tego jakoś poczuwa, ale sądzę, że warto wrócić do oceny ludzi, którzy w złej intencji i wierze do tego doprowadzili" - dodał.

Byli prezesi żądali za niesłuszne aresztowania kwot ok. 500 tys. zł. Piątkowy wyrok jest nieprawomocny. Prokuratura podejmie decyzję o ewentualnym odwołaniu się od wyroku po otrzymaniu jego uzasadnienia.

W 2002 r. sąd ogłosił upadłość Stoczni Szczecińskiej Porta Holding S.A. Członkowie zarządu firmy zostali aresztowani. Śledztwo prowadziła poznańska prokuratura apelacyjna, która oskarżyła ich o narażenie spółki na szkody w wysokości ponad 63 mln zł. W 2008 r., po trwającym 3,5 roku procesie, siedmiu członków b. zarządu stoczni zostało uniewinnionych. Prokuratura złożyła apelację od tego wyroku. W maju 2010 r. byli prezesi prawomocnie zostali uznani za niewinnych. Prokuratura złożyła kasację, jednak Sąd Najwyższy ją oddalił.

Upadek holdingu i późniejsze oskarżenie byłych prezesów budziło wiele kontrowersji. Byli prezesi zostali w świetle telewizyjnych kamer zatrzymani; w areszcie spędzili kilka miesięcy 2002 roku.

Po upadku holdingu na bazie jednej z jego spółek utworzono Stocznię Szczecińską Nowa, której właścicielem było państwo. Produkcja w Stoczni Szczecińskiej Nowa została wstrzymana w styczniu 2009 r., ponieważ Komisja Europejska uznała, że udzielona wcześniej stoczniom w Gdyni i Szczecinie przez polski rząd pomoc publiczna była niezgodna z prawem. Majątek stoczni został sprzedany, a pracownicy zwolnieni.

W 2011 r. czterem członkom zarządu Porty Holding szczeciński sąd przyznał odszkodowania za zaległe wynagrodzenia, wcześniejsze rozwiązanie z nimi umów oraz ekwiwalent za niewykorzystany urlop plus odsetki. Prezes Krzysztof Piotrowski otrzymał wtedy ponad 1,6 mln zł, pozostali także wysokie sumy od 1,2 mln zł do blisko 1,5 mln zł. (PAP)

res/ bno/ jra/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)