Roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata zażądał w czwartek w Szczecinie prokurator dla rehabilitantki, oskarżonej o nieumyślne złamanie nóg 12-letniemu chłopcu podczas zabiegu. Sąd ma ogłosić wyrok 3 marca.
W 2009 r. podczas rehabilitacji chorego na porażenie mózgowe chłopca, oskarżona miała "użyć nadmiernej siły w stosunku do ogólnego stanu zdrowia pokrzywdzonego", co doprowadziło m.in. do złamania nóg dziecka.
Podczas zakończonego w czwartek procesu, uzasadniając żądanie kary w takim wymiarze, prokurator Artur Mądrzak mówił, że nie zarzuca rehabilitantce braku kompetencji, ale "zbyt schematyczne podejście do pacjenta".
"Chłopiec ten ma problemy z porozumiewaniem się ze światem i artykułowaniem swoich odczuć, w tym bólu. Powinno się do niego podchodzić ze szczególną ostrożnością" - podkreślił prokurator.
Zaznaczył też, że żądając najwyższej przewidzianej za nieumyślne spowodowanie uszkodzenia ciała kary, ma na myśli także jej prewencyjne działanie.
Obrońca wnioskował o uniewinnienie rehabilitantki, bo według niego nie ma dostatecznych dowodów na to, że obrażenia dziecka powstały w wyniku jej zabiegów.
Oskarżonej nie było w sądzie.
12-letni, chory na porażenie mózgowe Michał, trafił w 2009 r. do szpitala Zdroje w Szczecinie, gdzie był rehabilitowany po operacji ścięgna Achillesa. Tam podczas ćwiczeń miało dojść m.in. do połamania nóg chłopca. O sprawie zawiadomiła prokuraturę matka Michała. (PAP)
szt/ pz/