Przed Sądem Apelacyjnym w Szczecinie rozpoczął się w czwartek proces odwoławczy siedmiu byłych prezesów Stoczni Szczecińskiej Porta Holding.
Sąd Okręgowy w Szczecinie w ub.r. uniewinnił ich wszystkich od zarzutów m.in. narażenia firmy na straty. Od wyroku odwołał się prokurator, który żąda jego uchylenia i skierowania sprawy ponownie do pierwszej instancji.
Prokuratura zakwestionowała ustalenia sądu okręgowego i stoi na stanowisku, że prezesi działali na szkodę firmy.
W pierwszym procesie prezesów oskarżono o przekroczenie uprawnień i nadużycie obowiązków oraz narażenie firmy na ponad 60 mln zł strat. Sąd jednak nie dopatrzył się przesłanek, które uzasadniałyby postawienie zarzutów dotyczących przekroczenia uprawnień i nadużycia obowiązków przez oskarżonych.
Na ławie oskarżonych zasiadali były prezes holdingu Krzysztof Piotrowski oraz sześciu członków zarządu: Ryszard Kwidziński, Grzegorz Huszcz, Zbigniew Gąsior, Andrzej Żarnoch, Arkadiusz Goj i Marek Tałasiewicz.
Ostateczny upadek holdingu i późniejsze oskarżenie byłych prezesów budziło wiele emocji, ale i kontrowersji. Pojawiały się głosy, że to sprawa polityczna i że rządzący wówczas SLD celowo doprowadził do upadku stocznię, by przejąć jej najcenniejszy majątek. Byli prezesi zostali wtedy w świetle telewizyjnych kamer aresztowani; w areszcie spędzili kilka miesięcy 2002 roku. Śledztwo prowadziła Prokuratura Apelacyjna w Poznaniu.
Po upadku holdingu na bazie jednej z jego spółek utworzono dzisiejszą Stocznię Szczecińską Nowa, której właścicielem jest państwo.
SSN została wystawiona na sprzedaż, po tym jak Komisja Europejska uznała, że pomoc udzielona stoczni, podobnie jak zakładowi w Gdyni jest nielegalna i dała polskiemu rządowi czas do czerwca 2009 roku na wyprzedaż ich majątku.
W życie weszła tzw. specustawa stoczniowa, w której znalazły się zapisy określające szczegóły związane z wyprzedażą majątku i programem zwolnień.
Specustawa nie gwarantuje produkcji statków w sprzedanych stoczniach.(PAP)
epr/ wkr/ gma/