Szczecińscy policjanci zatrzymali 24-letniego mężczyznę, który pobił swoje trzymiesięczne dziecko - poinformował w środę rzecznik komendanta wojewódzkiego policji w Szczecinie Przemysław Kimon.
O podejrzeniu pobicia niemowlaka zawiadomiła policję załoga karetki pogotowia.
Pogotowie wezwał mieszkaniec Szczecina do swojego trzymiesięcznego synka, twierdząc, że dziecko spadło z tapczanu. Lekarz pogotowia po oględzinach dziecka uznał, że obrażenia na jego ciele nie powstały w wyniku upadku, ale działań osób trzecich. Dziecko przewieziono do szpitala, a mężczyznę zatrzymała policja.
"W trakcie przesłuchania na komisariacie mężczyzna przyznał się do pobicia synka" - powiedział rzecznik policji. "Mężczyzna pokłócił się z żoną, ona wyszła z mieszkania. Dziecko bardzo płakało i jego ojciec wyładował na nim swoją złość - pobił je. Następnie zawiadomił pogotowie" - powiedział rzecznik.
Chłopczyk przebywa w szpitalu, na całym ciele ma liczne obrażenia. Jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Mężczyźnie, który - jak ustaliła policja - w chwili pobicia dziecka był trzeźwy, postawiono zarzuty narażenia na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia oraz doprowadzenia do uszczerbku zdrowia dziecka. Grozi mu do pięciu lat więzienia.
Policja przesłuchała również matkę dziecka, która powiedziała, że jej mąż nigdy wcześniej nie dopuszczał się agresji wobec niemowlaka.(PAP)
szt/ bno/ jra/
