Turecki minister spraw wewnętrznych Muammer Guler oświadczył w piątek, że jeden z dwóch podejrzanych o zamach bombowy podczas maratonu w Bostonie spędził 10 dni w Turcji 10 lat temu, ale poza tym epizodem nie łączyły go z tym krajem żadne związki.
Rosyjskie radio Echo Moskwy poinformowało wcześniej, że bracia podejrzani o poniedziałkowy zamach w Bostonie i zastrzelenie w piątek policjanta pod Bostonem, przyjechali do Stanów Zjednoczonych, korzystając z tureckich dokumentów.
Szef tureckiego MSW sprecyzował, że Tamerlan Carnajew udał się do Turcji z paszportem Kirgistanu wraz z trzema innymi osobami, noszącymi to samo nazwisko, w lipcu 2003 roku. Do Stambułu grupa wjechała 9 lipca 2003 roku, a opuściła kraj przez Ankarę 10 dni później.
Guler zapewnił, że Turcja podzieliła się z przedstawicielami FBI wszelkimi informacjami na temat podejrzanych.
26-letni Tamerlan Carnajew zginął w piątek w strzelaninie z policją. Trwa policyjna obława na jego młodszego brata, 19-letniego Dżochara. Cała rodzina, pochodząca z Czeczenii, trafiła do USA ok. 10 lat temu. Wcześniej Carnajewowie przebywali w Kirgistanie, Dagestanie i według niektórych źródeł w Kazachstanie.
Przedstawiciele amerykańskich sił bezpieczeństwa poinformowali, że skłaniają się ku teorii, iż zamachy bombowe podczas maratonu w Bostonie, w których zginęły trzy osoby, a ponad 170 zostało rannych, były motywowane islamskim ekstremizmem. (PAP)
ksaj/ mc/
136411257