# dochodzi inf. o zakończeniu spotkania i jego ustaleniach #
Wicepremier, szef MSWiA Grzegorz Schetyna zwrócił się do Komendanta Głównego Policji przeprowadzenie szczegółowej kontroli w sprawie imprezy policyjnej na której był chiński biznesmen - poinformowało PAP ministerstwo.
Schetyna spotkał się w piątek w tej sprawie z szefem policji Andrzejem Matejukiem. "Komendant przedstawił mu wstępne ustalenia a minister poprosił go o szczegółowe wyjaśnienia" - powiedziała PAP rzeczniczka MSWiA Wioletta Paprocka. Jak dodała, o wynikach kontroli zostanie poinformowana opinia publiczna.
Sam Schetyna wcześniej zapowiadał, że sprawa zostanie w pełni wyjaśniona. "Uważam, że policja, jeżeli świętuje to powinna to robić we własnym gronie, a nie z osobami zapraszanymi czy z biznesmenami, ale tak jak powiedziałem, wyjaśnimy, co do szczegółu to spotkanie, osoby tam zaproszone i kto jest za to odpowiedzialny" - powiedział w TVN24.
O obecności chińskiego biznesmena - dyrektora generalnego spółki GD Poland Investments Sp. z.o.o. - na policyjnym pikniku napisała "Polityka". Na imprezie był m.in. wiceszef MSWiA odpowiedzialny za policję Adam Rapacki, komendant główny Andrzej Matejuk i komendant stołeczny Adam Mularz.
Dziennikarze tygodnika napisali, że początkowo ich informatorzy twierdzili, iż na imprezie, zorganizowanej z okazji święta policji będzie "pewien Chińczyk rozpracowywany wcześniej przez Europol" w związku z podejrzeniem o kontakty z chińskimi grupami przestępczymi. Dodali, że po przybyciu na miejsce zauważyli dyrektora generalnego dyrektora GD Poland Investments Sp. z.o.o., zarządzającej centrum handlowym w podwarszawskiej Wólce Kosowskiej, który nawiązywał kontakty z policjantami, rozdawał swoje wizytówki i oczekiwał rewanżu. Zaznaczyli też, że "do Wólki Kosowskiej kiedyś często wpadały znienacka policyjne i celne ekipy" w poszukiwaniu towaru pochodzącego z przemytu, a teraz - jak twierdzą ich informatorzy - "policja przestała Chińczyków nachodzić". Napisali również, że całą imprezę "w gruncie rzeczy firmował insp. Adam Mularz".
Okoliczności całej sprawy wyjaśnia już biuro kontroli KGP. W czwartek rzecznik stołecznej policji Marcin Szyndler poinformował, że na liście gości zaproszonych przez komendanta stołecznego nie było chińskiego biznesmena. Potwierdził także nieoficjalne informacje PAP, że z wstępnych ustaleń kontroli wynika, iż Hana Baohuę zaprosił przewodniczący klubu turystyczno-krajoznawczego "Tylko dla Orłów" przy Niezależnym Samorządnym Związku Zawodowym Policjantów KSP. Rzecznik komendanta głównego Mariusz Sokołowski stwierdził natomiast, że cała sprawa jest niczym innym jak próbą "zdyskredytowania dobrego policjanta", jakim jest Mularz.
Jeszcze w czwartek Szyndler informował też, że impreza nie była dodatkowo ochraniana przez policjantów, gdyż teren, na którym się odbywała - Muzeum Gazownictwa - jest monitorowany i posiada własną ochronę. Siły prewencji zabezpieczały natomiast koncert "Pamiętamy ' 44", który w tym samym czasie odbywał się zaledwie dwie ulice dalej w Muzeum Powstania Warszawskiego.
W tej sprawie do szefa MSWiA zwrócił się też szef BBN Aleksander Szczygło. Prosi o wyjaśnienie m.in. dlaczego kierownictwo policji i wiceszef MSWiA (Adam Rapacki, nadzorujący policję) byli na imprezie z biznesmenami oraz uczestniczyły w niej osoby będące w zainteresowaniu polskich lub zagranicznych organów ścigania.
"Jeszcze nie otrzymaliśmy pisma od szefa BBN. Na pewno na nie odpowiemy i wyjaśnimy okoliczności sprawy" - dodała Paprocka. (PAP)
pru/ pz/ dym/