Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Szefowie MSZ Polski i Szwecji m.in. o Partnerstwie Wschodnim

0
Podziel się:

O Partnerstwie Wschodnim, sytuacji na Bliskim Wschodzie, w tym w Libii, a
także o Białorusi mówili szefowie dyplomacji Polski i Szwecji Radosław Sikorski i Carl Bildt
podczas środowej debaty "Stabilizacja versus demokracja" w siedzibie KSAP w Warszawie.

*O Partnerstwie Wschodnim, sytuacji na Bliskim Wschodzie, w tym w Libii, a także o Białorusi mówili szefowie dyplomacji Polski i Szwecji Radosław Sikorski i Carl Bildt podczas środowej debaty "Stabilizacja versus demokracja" w siedzibie KSAP w Warszawie. *

Pytany o skuteczność Partnerstwa Wschodniego (PW) w kontekście sytuacji na Białorusi Sikorski powiedział m.in., że "Białoruś nie jest jedynym krajem w PW, który nie jest jeffersońską demokracją". Zwrócił uwagę, że przed kilkoma dniami Zgromadzenie Parlamentarne Partnerstwa Wschodniego spotkało się bez reprezentacji parlamentu Białorusi. "Dlatego, że nie uznajemy mandatu demokratycznego tego parlamentu" - powiedział szef polskiego MSZ.

Polski minister przekonywał, że program Partnerstwa Wschodniego jest użyteczny. Przypomniał, że Komisja Europejska zwiększyła fundusze dla Partnerstwa Wschodniego, m.in. na finansowanie stypendiów dla Białorusinów, tak aby mogli oni studiować w Europie. "W europejskim interesie jest stwarzanie zachęt dla tej części demokracji białoruskiej, która chce dokonać transformacji. (...) Tyranie mają również politykę handlową, ludzie, którzy żyją w okowach tyranii chcą podróżować po Europie bez wiz - argumentował Sikorski.

Jak dodał, jest rzeczą oczywistą, że sytuacja na Białorusi "nie jest do utrzymania". "Może Łukaszenka uważa, że jest, ale popatrzmy na dane gospodarcze: niewiele brakuje do całkowitego załamania się białoruskiej gospodarki" - mówił Sikorski. Stwierdził, że Białoruś to "środkowoeuropejski kraj ze środkowoazjatyckim reżimem".

Szef polskiej dyplomacji zwrócił też uwagę, że komunizm w Polsce upadł również dzięki temu, że wiarę w system straciły elity komunistyczne. "Tyranie nie działają w próżni, potrzeba im wspólników i biurokracji, aby realizować ich rozkazy" - przekonywał.

Sikorski był pytany o opinię prof. Zbigniewa Brzezińskiego, że Polska zbyt słabo zaangażowała się w interwencję w Libii.

"Zgadzam się, że kiedy podejmuje się razem decyzje, powinno się czuć współodpowiedzialnym za ich realizację. Dlatego Polska ma piąty największy europejski kontyngent w Afganistanie" - powiedział minister. Jak dodał, mógłby "wybrać najłatwiejszą opcję" i powiedzieć, że nasze F-16 są dopiero w trakcie certyfikowania przez NATO do działań poza granicami Polski.

"Ale powiem, że Polska postrzega wartość dodaną dla siebie w innych rzeczach" - zaznaczył minister, wymieniając w tym kontekście pomoc humanitarną, która nastąpi po działaniach wojskowych, a także wsparcie procesu demokratyzacji Libii. "Tutaj właśnie Polska ma swoją specjalność, którą możemy wnieść, podczas gdy inni wnoszą udział sił militarnych" - ocenił.

Minister Bildt podkreślił, że o przyszłości Libii nie zdecydują naloty lotnicze. "Bardzo ważne jest utrzymanie presji politycznej i militarnej wobec Kaddafiego, ale (...) najważniejsza jest odpowiedź na pytanie, jak będziemy mogli pomagać w funkcjonowaniu jakiejś formy państwa libijskiego po tym, kiedy zostanie zrzucona ostatnia bomba" - zaznaczył.

Sikorski podczas debaty zorganizowanej w KSAP ocenił m.in., że "napięcie" pomiędzy stabilizacją i demokracją jest tak stare jak system państw narodowych. Przywołał słowa b. sekretarz stanu USA Condoleezzy Rice o polityce Stanów Zjednoczonych na Bliskim Wschodzie, że przez 60 lat USA dążyły do stabilizacji kosztem demokracji w regionie i nie udało im się osiągnąć ani jednego, ani drugiego, dlatego teraz USA wspierają demokratyczne aspiracje wszystkich narodów.

Sikorski podkreślił też, że stabilizacja musi być osiągana dzięki woli obywateli, a nie poprzez stwarzanie zagrożenia użyciem przemocy.

Bildt przekonywał, że jedną z wartości systemów demokratycznych jest, iż zmiany następują tam bez przemocy. "Teraz patrzymy na wschód i południe. Obserwujemy rewolucję demokratyczną, która rozpoczęła się w świecie arabskim" - zaznaczył.

Carl Bildt ocenił, że jedną z najważniejszą rzeczy, jaką można zrobić, np. na rzecz Egiptu jest zapoznanie tego kraju z doświadczeniami przemian, do jakich doszło m.in. w Polsce, na przykład z doświadczeniami Okrągłego Stołu. Warto też - ocenił - nakreślić krajom przechodzącym przemiany perspektywę wzrostu gospodarczego, a także perspektywę otwarcia unijnych rynków. "Prawdopodobnie jednym z największych sukcesów w polityce sąsiedztwa było to, że Turcja w 1996 roku mogła dołączyć do naszej unii celnej" - zaznaczył szef szwedzkiej dyplomacji.

Sikorski podkreślał, że choć politycy utrzymują stosunki z państwami demokratycznymi i niedemokratycznymi, to nie zachowują się tak samo wobec demokracji i tyranii. Podkreślał, że niezależnie od kontaktów na szczeblu politycznym należy wspierać instytucje, które działają na rzecz szerzenia demokracji.

"Jako dyplomaci czasami musimy kontaktować się z przywódcami państw niedemokratycznych. My nie przepadamy za tymi zdjęciami z wizyt np. w Korei Północnej czy Białorusi. Czasami naszym zadaniem jest mówienie tym, którzy nie funkcjonują w systemie demokratycznym, aby wrócili na odpowiednią ścieżkę. Czasami zdaje to egzamin, czasami nie, naszym zadaniem jest dołożyć wszelkich starań, aby tak się stało" - zaznaczył polski minister. (PAP)

laz/ mok/ bk/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)