Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Szmajdziński krytykuje stanowisko Polski ws. dyplomacji UE

0
Podziel się:

#
dochodzi m.in. wypowiedź szefa MSZ Radosława Sikorskiego
#

# dochodzi m.in. wypowiedź szefa MSZ Radosława Sikorskiego #

23.03. Gdańsk (PAP) - "Skandaliczna sytuacja" - tak wicemarszałek Sejmu, kandydat SLD na prezydenta Jerzy Szmajdziński określił we wtorek fakt rezygnacji Polski z kwot narodowych przy podziale stanowisk dyplomacji Unii Europejskiej.

Zdaniem Szmajdzińskiego, Polska w 140 unijnych przedstawicielstwach dyplomatycznych powinna być reprezentowana proporcjonalnie do wielkości naszego kraju i liczby głosów w Radzie UE.

Z kolei europoseł PiS Paweł Kowal powiedział PAP, że w starania o to, aby w korpusie dyplomatycznym UE znalazło się jak najwięcej reprezentantów Polski, powinien włączyć się premier Donald Tusk.

"Dlatego, że jest to decyzja strategiczna dla Polski na wiele lat. Skutki obecnych zaniechań na tym etapie będą ponosić kolejne rządy (...) Polska nie ma ambasadorów w korpusie unijnym. Nie jest reprezentowana w odpowiedni sposób w urzędzie pani Ashton. To jest poważny problem" - podkreślił Kowal.

Szef MSZ Radosław Sikorski poproszony we wtorek przez PAP o komentarz do tych krytycznych ocen powiedział: "Proponuję politykom wypowiadającym się w sprawie europejskiej dyplomacji, aby zaznajomili się najpierw z podstawowymi faktami. Proponuję tym wszystkim, którzy już obwieszczają klęskę narodową, żeby najpierw zaabsorbowali fakty, a dopiero potem krytykowali".

W poniedziałek odbyło się w Brukseli spotkanie szefów MSZ państw UE poświęcone Europejskiej Służbie Działań Zewnętrznych (ESDZ), nowej quasi-instytucji unijnej, w której pracować ma kilka tysięcy osób, zarówno w centrali w Brukseli, jak i w rozsianych po świecie około 140 ambasadach.

Sikorski poinformował w poniedziałek w Brukseli, że Polska pogodziła się już, że w unijnej służbie dyplomatycznej nie będzie kwot narodowych i zabiega o stanowiska dla Polaków, proponując jak najlepszych kandydatów. Szefowa unijnej dyplomacji Catherine Ashton zapowiedziała, że przedstawi ostateczną propozycję w sprawie organizacji korpusu dyplomatycznego w przyszłym tygodniu.

Zdaniem Szmajdzińskiego, takie stanowisko Polski to efekt "oczywistych zaniedbań", w tym nieobecności ministra Sikorskiego na marcowym, nieformalnym spotkaniu ministrów spraw zagranicznych UE w Kordobie.

Polityk SLD przypomniał, że spotkanie w Kordobie było poprzedzone listem ministrów spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii i Szwecji, w którym nie zgadzali się, aby to sama Ashton podejmowała decyzje w sprawie obsady unijnej dyplomacji. W liście tym szefowie brytyjskiego i szwedzkiego MSZ zaproponowali także dyskusję o nowym sposobie doboru unijnej kadry na placówki dyplomatyczne.

"I ta pierwsza bardzo głęboka nieformalna dyskusja na ten temat odbyła się właśnie na spotkaniu w Kordobie, o którym Radosław Sikorski mówił: +jedziemy z żonami, zawracanie głowy, piknik itd.+. Tam nie było pikniku, tam odbyła się zasadnicza dyskusja" - powiedział Szmajdziński na konferencji prasowej w Gdańsku.

Natomiast Sikorski powiedział we wtorek PAP, że "nie jest jeszcze gotowy nawet organigram - czyli schemat organizacyjny przyszłej służby zagranicznej, nie ma ona także budżetu, nie mówiąc już o przypisaniu nazwisk do jakichkolwiek funkcji".

"Rozdzieranie szat przez opozycję, że nie ma w niej (dyplomacji UE) Polaków, jest o tyle absurdalne, że nie ma tam Niemców, Francuzów, Anglików, ani żadnych innych narodowości, reprezentowanych w Unii" - powiedział szef MSZ.

Jak dodał, rotacji na stanowiskach szefów przedstawicielstw UE będzie w tym roku około 30. "Powtarzam 30, a nie 140 jak powiadają ignoranci. Z tych 30 szacuje się, że obsadzonych przez państwa członkowskie, będzie 1/3 - czyli 10, więc jeśli Polska uzyska jedno, lub dwa (stanowiska), to będzie grubo ponad przeciętną w Unii Europejską" - zaznaczył Sikorski.

W poniedziałek szef MSZ tłumaczył, że polskim postulatem, wobec zdecydowanego sprzeciwu innych państw członkowskich, nie są już kwoty narodowe czy sztywne kryterium równowagi geograficznej - tak by zapewnić odpowiedni proporcjonalny udział Polaków w ESDZ, ale "współwłasność korpusu". Tak, by każdy kraj mógł się z nim utożsamiać.

"Trzeba zdefiniować, co jest do uzyskania. Kwoty nie są do uzyskania, więc walczmy, żeby jak najlepsi kandydaci wygrywali w poczuciu potrzeby równowagi i poczuciu, że nowe kraje powinny mieć lekkie fory" - powiedział Sikorski jeszcze przed spotkaniem.

Po poniedziałkowej debacie na temat ESDZ i spotkaniu z Ashton, Sikorski powiedział, że uzyskał od niej "zapewnienie, że kwalifikowani, dobrzy nasi kandydaci będą przez nią uwzględniani zarówno w służbie zewnętrznej w placówkach jak i tu w centrali, co jest jeszcze ważniejsze". Uzyskanie ważnego stanowiska w centrali ułatwi bowiem zdobywanie stanowisk zagranicznych.(PAP)

rop/ mrr/ tgo/ mok/ jbr/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)