Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Szostkiewicz: wybór abpa Michalika to kompromis obliczony na dryfowanie

0
Podziel się:

Zdaniem publicysty tygodnika "Polityka",
Adama Szostkiewicza, ponowny wybór abpa Józefa Michalika na
przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski to kompromis
obliczony na dryfowanie, a nie na próbę dostosowania Kościoła w
Polsce do nowych wyzwań.

Zdaniem publicysty tygodnika "Polityka", Adama Szostkiewicza, ponowny wybór abpa Józefa Michalika na przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski to kompromis obliczony na dryfowanie, a nie na próbę dostosowania Kościoła w Polsce do nowych wyzwań.

"Myślę, że tam (wśród biskupów) był element samozadowolenia - że tak jak jest, jest dobrze. Po drugie - konformizmu. Ten układ, jaki się wytworzył w Episkopacie, w Kościele - jest w porządku" - powiedział PAP Szostkiewicz.

Jego zdaniem, Michalik nikomu w Episkopacie nie wadzi. "Z każdym się porozumie, bo on sam unika konfliktów i unika wyciągania spraw, które mogłyby być groźne w Kościele. Klasyczny przykład to sprawa ojca Tadeusza Rydzyka. Od lat słyszymy, że jest problem i od pięciu lat przewodniczenia abpa Michalika nic się nie zmieniło, jest problem dalej. Może trochę mniejszy, ale do czasu: przyjdzie gorący czas wyborów do Europarlamentu, do Sejmu, na prezydenta - zobaczymy, czy ten problem wróci" - powiedział PAP Szostkiewicz. "Wszyscy wiemy, że abp Michalik sympatyzuje z ojcem Rydzykiem" - dodał.

"Jak w każdej biurokracji, tak i w biskupiej: chce się mieć przede wszystkim spokój, nie szuka się rzeczy, które by burzyły osiągnięty stan" - tłumaczył Szostkiewicz. "Lepsze takie status quo z Michalikiem, niż jakiekolwiek zmiany" - dodał.

"Widziałbym bardziej różowo przyszłość, gdyby się biskupi na pewne ryzyko zdobyli i powierzyli tę funkcję, która oczywiście nie jest kluczowa, komuś innemu" - mówił publicysta. Jak zaznaczył, spodziewał się po biskupach, że "wykażą więcej wyobraźni, pomyślą długofalowo".

"Jeden z takich biskupów, który na pewno by tu wchodził w grę to metropolita warszawski, abp Kazimierz Nycz. Ale widać - zabrakło woli zmiany, podjęcia ryzyka, nowego programu, który Nycz na pewno ma i jest wyraźniejszy od Michalika" - mówił Szostkiewicz. Jak zaznaczył, Michalik w szerszych kręgach - w tym mediów - zasłynął tym, że go nie było. "Taka niewidoczna twarz Kościoła. Nie twierdzę, że to jest jakaś tragedia i katastrofa. Większym problemem byłoby, gdyby się biskupi zdecydowali na kontrkandydata Sławoja Leszka Głódzia" - ocenił.

Jego zdaniem, "z Nyczem jest ryzyko: pogoniłby do pracy, miałby jakieś pomysły, trzeba by było się wypowiadać, czymś zająć. Głódź też by pognał do jakiejś roboty, tylko byłoby to bardziej polityczne. Czego jak czego, ale polityka to ostatnia rzecz, której potrzeba naszemu Episkopatowi" - mówił.

Jak powiedział Szostkiewicz, jest jeszcze jedno znaczenie tego wyboru. "Ponieważ Kościół to nie tylko Episkopat, lecz także rzesze wiernych, to jest moim zdaniem taka sobie wiadomość. Idą ciężkie czasy, które przecież mają też polskie aspekty. To będzie się przenosiło na sytuację ludzi wierzących - będzie ich ubywało, a nie przybywało" - mówił.

W ocenie publicysty, Kościół duszpastersko do takich ciężkich czasów nie jest przygotowany. "Spoczął na laurach, uprawia kult Jana Pawła II, ale w praktyce poprzestał na tym właśnie kulcie i nie ma nowych propozycji. W tym sensie wybór Michalika to wybór stagnacyjny" - podkreślił.

"Oznacza wybór kompromisu na rzecz tego, kto jest znany, o kim wiadomo, że nie będzie się mieszał w sprawy poszczególnych ordynariuszy, a dla tej elity kościelnej to jest sprawa kluczowa. Szerzej biorąc, to jest wybór który oznacza: +na dłuższą metę to my się nie zajmujemy tym, co nas może spotkać, jesteśmy zadowoleni ze stanu obecnego, nie chcemy żadnego nowego ryzyka+. Moim zdaniem Kościół potrzebuje takiego ryzyka" - podsumował Szostkiewicz. (PAP)

ktt/ wkr/ gma/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)