Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Szpital przekazał informacje o rehabilitacji chłopca

0
Podziel się:

Szczeciński szpital Zdroje przekazał w piątek Rzecznikowi Praw Pacjenta
szczegółowe informacje dot. leczenia i rehabilitacji w placówce chłopca, u którego - według matki -
miało dojść podczas pobytu w szpitalu do złamania nóg.

Szczeciński szpital Zdroje przekazał w piątek Rzecznikowi Praw Pacjenta szczegółowe informacje dot. leczenia i rehabilitacji w placówce chłopca, u którego - według matki - miało dojść podczas pobytu w szpitalu do złamania nóg.

O przekazaniu takiej informacji rzecznikowi poinformowano w przesłanym mediom przez dyrekcję placówki komunikacie.

Chłopiec, który cierpi na porażenie mózgowe, trafił do szpitala Zdroje w Szczecinie w lutym. Był tam rehabilitowany po operacji ścięgna Achillesa.

Dyrekcja szpitala w piśmie wyraziła "współczucie i głębokie ubolewanie z powodu bólu i cierpienia, jakiego 11-letni Michał zaznał w wyniku zaistniałego zdarzenia".

Jak podkreślono w komunikacie, w Oddziale Rehabilitacji Narządu Ruchu SPS ZOZ "ZDROJE" rehabilitowanych jest rocznie 500 pacjentów i wykonywanych blisko 50 tys. zabiegów rehabilitacyjnych. "Od początku istnienia Oddziału nie doszło do żadnych poważnych powikłań związanych z procesem rehabilitacji" - zaznaczono.

Jak napisano, w przypadku 11-letniego Michała "rzeczywiście wystąpiły złuszczenia przynasady dalszej kości udowej lewej i prawdopodobnie prawej. Jednak po przeprowadzeniu postępowania wyjaśniającego bezpośrednio po zdarzeniu - tj. 5 miesięcy temu - stwierdzono, że powikłanie to mogło wystąpić mimo prawidłowo prowadzonego procesu rehabilitacji i opieki" - głosi komunikat.

Według szpitala "ocena stanu zdrowia dziecka prowadzona przez pielęgniarki i rehabilitantów, uwagi matki, przeprowadzone badania lekarskie oraz badanie RTG wskazują, że do urazu mogło dojść między 8 a 10 dniem hospitalizacji". Dlatego też nieprawdziwe są informacje medialne, jakoby do urazu doszło pierwszego dnia hospitalizacji i rehabilitowano pacjenta ze złamaniami - podkreślono w piśmie.

Dyrekcja szpitala zaznaczyła także, że propozycja zawarcia ugody z matką była wyrazem dobrej woli ze strony placówki. "Naszym zdaniem z uwagi na brak winy (powikłanie to mogło wystąpić mimo prawidłowo prowadzonego procesu rehabilitacji i opieki) poszkodowany nie uzyskałby świadczeń z ubezpieczenia OC" - napisano.

Zarządzający szpitalem podkreślili również, że mając świadomość, że chłopiec doznał bólu i cierpień, z własnej inicjatywy zaproponowali świadczenia.

Szpital jako niesłuszne określił oskarżenia medialne, które "rzutują na dobry wizerunek placówki i jego pracowników oraz wprowadzają niepotrzebny niepokój wśród pacjentów".

"Nasze postępowanie dodatkowo utrudnia fakt, że z jednej strony matka dziecka oraz media swobodnie wysuwają niekończące się oskarżenia, a z drugiej szpital nie może przedstawić publicznie szczegółowych wyjaśnień, gdyż dotyczyłyby one treści objętych tajemnicą lekarską i wymogami prawa" - napisano w komunikacie.

Sprawą, nagłośnioną przez media, zajęła się już w marcu prokuratura w Szczecinie, którą powiadomiła matka dziecka.

Jak informowano w prokuraturze, przesłuchano już świadków i zgromadzono dokumentację medyczną w tej sprawie. Kluczowa ma być jednak ekspertyza biegłych, a na tę prokuratura jeszcze czeka.

Według minister zdrowia Ewy Kopacz, prokuratura może zwrócić się do resortu o wskazanie biegłych, którzy wydadzą opinię w tej sprawie szybciej niż zazwyczaj. To, jak tłumaczyła Kopacz w TVN24 w czwartek, pozwoliłoby skrócić czas oczekiwania na orzeczenie sądu, co normalnie może trwać nawet 2 lata.

Resort zdrowia zażądał wyjaśnień od szpitala w tej sprawie. Wg Kopacz, chłopiec od 4 sierpnia będzie przechodził kilkutygodniową rehabilitację w specjalistycznym ośrodku w Konstancinie.

Rzeczniczka szpitala Magdalena Paczkowska informowała w czwartek, że "szpital uważa, że nie ponosi odpowiedzialności prawnej za zdarzenie". Na oddziale, gdzie leczono chłopca, przeprowadzono kontrolę, która nie wykazała nieprawidłowości w procesie leczenia pacjenta i opieki nad nim - podkreślała.

Kierująca pracami Biura Rzecznika Praw Pacjenta Krystyna Barbara Kozłowska, odnosząc się do tej sprawy, mówiła wcześniej PAP, że po informacjach medialnych biuro skontaktowało się z matką chłopca, by uzyskać więcej szczegółów, jak również dowiedzieć się czego ona oczekuje i w czym można jej pomóc.

Kozłowska zapowiedziała również, że będzie chciała rozmawiać ze świadczeniodawcą ws. proponowanej ugody, bo - w ocenie Biura - suma 5 tys. zł nie była adekwatna. (PAP)

epr/ malk/ jra/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)