Lekarze prowadzący poród popełnili błędy podczas porodu bliźniaczek - ustaliła wewnętrzna kontrola opolskiego szpitala ginekologicznego. W środę dyrekcja szpitala złożyła doniesienie do prokuratury, a dwóch lekarzy straciło stanowiska.
Takie informacje po zapoznaniu się z raportem komisji przekazała dziennikarzom dyrektor Samodzielnego Specjalistycznego Zespołu Opieki Zdrowotnej nad Matką i Dzieckiem w Opolu Aleksandra Kozok.
Sprawa dotyczy porodu córek Bartłomieja Bonka - sztangisty, brązowego medalisty z Londynu. Dziewczynki urodziły się w tym szpitalu w ubiegły wtorek. Pierwsza urodziła się w dobrym stanie, druga - po 45 minutach - w złym, z ostrym niedotlenieniem mózgu.
Sześcioosobowa komisja ustaliła, że były wskazania do przeprowadzenia cesarskiego cięcia - żona olimpijczyka rodziła przedwcześnie, w 34. tygodniu ciąży, a ciąża była bliźniacza. Prosiła też o to wielokrotnie rodząca, powołując się m.in. na wskazania lekarza prowadzącego ciążę, który przygotowywał ją na poród poprzez cesarskie cięcie. Mimo to ordynator zdecydował o porodzie siłami natury.
Zdaniem członków komisji już po urodzeniu pierwszej z bliźniaczek pojawiały się kolejne wskazania do przeprowadzenia cesarskiego cięcia - był to nieprawidłowy zapis jednego z badań (prawidłowy na początku porodu).
"Na jego podstawie, nawet jeśli początkowo lekarz zdecydował o porodzie naturalnym, to rejestrując komplikacje, powinien był zmienić decyzję i zrobić cesarskie cięcie" - powiedziała PAP Kozok.
Komisja stwierdziła też braki dokumentacyjne - np. brak przeprowadzonych badań USG.
Po kontroli ordynator oddziału patologii ciąży i jego zastępca zostali odwołani ze stanowisk, które pełnili przez kilkanaście lat.
"Złożyłam też w środę zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa polegającego na niedopełnieniu obowiązków przez pracowników szpitala pełniących opiekę nad panią Bonk" - powiedziała PAP Kozok.
Rzeczniczka opolskiej prokuratury Lidia Sieradzka potwierdziła, że do prokuratury wpłynęło w środę zawiadomienie ze szpitala ginekologicznego o możliwości popełnienia błędu w sztuce lekarskiej. Dodała, że we wtorek opolski prokurator zadecydował - na podstawie doniesień medialnych - o tym, że prokuratura rejonowa sprawdzi, czy w przypadku porodu pani Bonk doszło do nieprawidłowości.
Jak powiedział PAP w środę Bartłomiej Bonk, stan jego córki do tej pory się nie poprawił. Obecny przy porodzie olimpijczyk wspomniał, że - mimo próśb i błagań jego żony oraz jego - ordynator podjął decyzję o naturalnym porodzie, a w trakcie porodu pojawił się tylko raz w sali porodowej.
"Na pewno tego tak nie zostawię i podejmę kroki prawne również na własną rękę" - powiedział sportowiec. (PAP)
kat/ abr/ jra/