Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Szymanek: przedterminowe wybory to mało prawdopodobny scenariusz

0
Podziel się:

Przedterminowe wybory parlamentarne na wiosnę to mało prawdopodobny
scenariusz - ocenia prof. Jarosław Szymanek z Instytutu Nauk Politycznych UW. To ekstremalna
decyzja, która w historii III RP miała miejsce jedynie dwa razy - dodał.

Przedterminowe wybory parlamentarne na wiosnę to mało prawdopodobny scenariusz - ocenia prof. Jarosław Szymanek z Instytutu Nauk Politycznych UW. To ekstremalna decyzja, która w historii III RP miała miejsce jedynie dwa razy - dodał.

Według Szymanka teoretycznie, zgodnie z konstytucją, Sejm może zdecydować o skróceniu kadencji większością 2/3 głosów ustawowej liczby posłów, jednak - jak zaznaczył - potrzebna by była dobra wola polityczna ze strony większości w parlamencie, której wydaje się obecnie nie być.

"2/3 głosów to najwyższa większość jaką zakłada konstytucja. Należy wątpić w to, że parlament podejmie taką decyzję, zwłaszcza, że decyzja o skróceniu kadencji Sejmu jest ekstremalna i przez 20 lat istnienia III RP tylko dwukrotnie się tak zdarzyło" - podkreślił Szymanek.

Po raz pierwszy do skrócenia kadencji Sejmu doszło w 1993 roku. Decyzję w tej sprawie podjął wówczas prezydent Lech Wałęsa. Stało się to po przegłosowaniu przez Sejm wotum nieufności dla rządu Hanny Suchockiej. Po raz drugi o skróceniu kadencji Sejmu zdecydowali posłowie w 2007 roku podejmując uchwałę o samorozwiązaniu.

Zdaniem politologa, wyniki wyborów na wiosnę i jesienią prawdopodobnie niewiele by się różniły. "Od kilku lat preferencje elektoratu są mniej więcej stałe. Mamy do czynienia z utrwalonym podziałem socjopolitycznym. Nie należy się spodziewać - z wyjątkiem jakiś ekstremalnych zdarzeń - że w ciągu kilku miesięcy preferencje elektoratu odwrócą się na tyle, żeby wynik wyborów zmienił się radykalnie" - zaznaczył.

Szymanek dodał, że hipotetycznym, ale również mało prawdopodobnym wariantem jest zgłoszenie wniosku o konstruktywne wotum nieufności dla rządu.

W tym rozwiązaniu prezydent przyjmuje dymisję rządu tylko wtedy, gdy grupa co najmniej 46 posłów, która wystąpiła o wotum nieufności, jednocześnie zgłosiła i uzyskała poparcie zwykłej większości głosów (co najmniej 231) dla kandydata na nowego premiera.

"Możemy sobie wyobrazić, że wotum nieufności nie kończy się uformowaniem gabinetu. Ostatecznym rozwiązaniem, kiedy nie dochodzi do uformowania gabinetu jest obowiązek prezydenta do skrócenia kadencji Sejmu i rozpisania przedterminowych wyborów, ale raczej nie wchodzi to w rachubę" - powiedział profesor.(PAP)

agy/ par/ jbr/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)