Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Tajlandia: Przywódca "czerwonych koszul" chce negocjacji z rządem

0
Podziel się:

Jeden z przywódców "czerwonych koszul" - antyrządowych
demonstrantów, od tygodni okupujących centrum stolicy Tajlandii - zgodził się we wtorek na
wznowienie negocjacji z rządem, w których pośredniczyć mają przedstawiciele Senatu.

Jeden z przywódców "czerwonych koszul" - antyrządowych demonstrantów, od tygodni okupujących centrum stolicy Tajlandii - zgodził się we wtorek na wznowienie negocjacji z rządem, w których pośredniczyć mają przedstawiciele Senatu.

"Zgodziliśmy się na podjęcie nowej rundy rozmów zaproponowanej przez Senat, ponieważ jeśli pozwolimy, by sprawy toczyły się nadal w ten sposób, nie wiadomo ilu ludzi jeszcze zginie" - oświadczył Nattawut Saikuar.

Rozmowy będą prowadzone przez grupę 64 senatorów, którzy zaoferowali swoje pośrednictwo i chcą by obie strony konfliktu zawarły rozejm.

Podczas prób stłumienia protestów w ciągu ostatnich pięciu dni w Bangkoku zginęło 38 osób. Żołnierze otoczyli tysiące przeciwników rządu w ich obozie w centrum miasta, które opozycjoniści okupują od 3 kwietnia. Od początku protestów, które zaczęły się w połowie marca, zginęło w sumie 67 osób.

W obozie urządzonym w handlowej dzielnicy Bangkoku wciąż przebywa około 5 tys. "czerwonych koszul". To głównie ludzie biedni pochodzący z regionów wiejskich i popierający byłego premiera Thaksina Shinawatrę. Domagają się ustąpienia rządu i rozpisania nowych wyborów parlamentarnych.

Władze kazały im opuścić zajmowane przez nich miejsce do godz. 15 (godz. 10 czasu polskiego) w poniedziałek, jednak po upływie tego ultimatum nie podjęto żadnych działań.

Przywódcy "czerwonych koszul" już wcześniej zaproponowali władzom rozejm i negocjacje, w których pośredniczyć miała ONZ, jednak rząd odrzucił ich żądania powołując się na suwerenność państwa.

Na początku maja premier Abhisit Vejjajiva zaoferował przeprowadzenie wcześniejszych wyborów parlamentarnych, które mogłyby się odbyć w listopadzie, jednak wycofał się ze swojej propozycji, gdy "czerwone koszule" odmówiły wówczas zakończenia protestów.

Rzecznik armii twierdzi, że sytuację w Bangkoku próbują zaostrzyć terroryści-snajperzy przebrani za żołnierzy, którzy strzelają do przypadkowych ludzi. "Celują do niewinnych ludzi na wiecach, ratowników medycznych, dziennikarzy" - przekonywał. (PAP)

keb/ ap/

6255468

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)