Rząd Tajlandii zapowiedział we wtorek, że wybory parlamentarne, których odłożenia domaga się opozycja, odbędą się zgodnie z planem w niedzielę, 2 lutego. Informację tę, przekazaną początkowo przez źródło z partii rządzącej, potwierdził rzecznik rządu.
Jeszcze w poniedziałek Komisja Wyborcza apelowała o odroczenie wyborów w obawie, że głosowanie może dodatkowo zaostrzyć sytuację w kraju i doprowadzić do kolejnego rozlewu krwi. Opozycja domaga się odłożenia wyborów do czasu przeprowadzenia reform politycznych.
Premier Yingluck Shinawatra zdecydowała się na przedterminowe wybory, chcąc w ten sposób położyć kres organizowanym od trzech miesięcy w Bangkoku protestom przeciwko jej rządowi.
We wtorek jeden z doradców prawnych rządzącej Partii dla Tajów powiedział agencji Reutera, zastrzegając sobie anonimowość, że na zorganizowanym tego dnia spotkaniu premier z Komisją Wyborczą uzgodniono, iż zaplanowane na najbliższą niedzielę wybory nie zostaną przełożone mimo protestów i gróźb bojkotu.
Według sondaży największe szanse na zwycięstwo 2 lutego ma Partia dla Tajów. Główne ugrupowanie opozycji - Partia Demokratyczna - zamierza zbojkotować wybory.
Antyrządowi demonstranci, którzy nie chcą wyborów w najbliższą niedzielę, domagają się zastąpienia rządu Yingluck Shinawatry "radą ludową". Jej zadaniem byłoby wprowadzenie reform ocenianych jako niezbędne do ukrócenia korupcji w polityce.
Demonstracje antyrządowe rozpoczęły się w Bangkoku, gdy gabinet poparł projekt ustawy amnestyjnej, która mogłaby umożliwić powrót do Tajlandii brata obecnej premier, Thaksina Shinawatry, skazanego zaocznie za korupcję. Yingluck Shinawatra jest postrzegana jako reprezentantka interesów przebywającego poza krajem brata, który za jej pośrednictwem wywiera wpływ na politykę rządu. (PAP)
az/ ap/
15598122 15599291 15598411,arch.
