Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Tarczyński: zawarto 8 mln ubezpieczeń od skutków klęsk żywiołowych

0
Podziel się:

W Polsce zawarto ponad 8 mln dobrowolnych polis ubezpieczeniowych od
skutków klęsk żywiołowych, w tym powodzi. Z tego ok. 1 mln umów zawarły przedsiębiorstwa, a ok. 7
mln osoby prywatne - powiedział PAP rzecznik Polskiej Izby Ubezpieczeń Marcin Tarczyński.

W Polsce zawarto ponad 8 mln dobrowolnych polis ubezpieczeniowych od skutków klęsk żywiołowych, w tym powodzi. Z tego ok. 1 mln umów zawarły przedsiębiorstwa, a ok. 7 mln osoby prywatne - powiedział PAP rzecznik Polskiej Izby Ubezpieczeń Marcin Tarczyński.

"Od powodzi stulecia w 1997 r., czyli przez ostatnie 13 lat, liczba polis systematycznie rośnie - w jednym roku np. o 5 proc., w innym o 10 proc., ale i tak dzieje się to zbyt wolno" - powiedział w Tarczyński. Przyczyną niewystarczającej - jego zdaniem - liczby polis chroniących przed skutkami działania żywiołów, jest "zbyt mała świadomość ubezpieczeniowa". "Z naszych informacji wynika, że jeżeli na terenach powodziowych ubezpieczona jest połowa mieszkańców, to już dobrze" - powiedział.

"Tymczasem średnia cena polisy chroniącej przed skutkami żywiołów na rynku wynosi obecnie 260 zł rocznie, czyli odpowiada mniej więcej promilowi średniej wartości domu w Polsce" - podkreślił Tarczyński.

Zaznaczył jednak, że w indywidualnych wypadkach kwota składki może być inna, gdyż zależy od stopnia ryzyka ustalonego przez ubezpieczyciela, wartości majątku, jego położenia. "Ubezpieczyciel ma prawo do indywidualnego kształtowania swojej polityki cenowej tak, by składki w razie potrzeby wystarczyły na obsługę wszystkich poszkodowanych" - dodał.

Zgodnie z ustawą o ubezpieczeniach obowiązkowych, obowiązkiem ubezpieczenia przed skutkami powodzi objęte są jedynie budynki wchodzące w skład gospodarstw rolnych. Nie dotyczy to już jednak np. maszyn, zwierząt czy zgromadzonych płodów rolnych. Od powodzi oraz innych klęsk żywiołowych w ogóle nie muszą ubezpieczać się natomiast osoby nie będące rolnikami.

Jak powiedziała PAP dyrektor Biura Rzecznika Ubezpieczonych Krystyna Krawczyk, "rolnicy powinni korzystać z obowiązkowych ubezpieczeń, bo jest to dla nich w gruncie rzeczy dobrodziejstwo". Zaznaczyła, że różnica między ubezpieczeniem obowiązkowym a dobrowolnym jest taka, że przy tych pierwszym zakład ubezpieczeń nie może wyłączyć z ochrony jakiegoś ryzyka, np. powodziowego. Natomiast przy ubezpieczeniach dobrowolnych taka odmowa jest możliwa.

"Składka obowiązkowego ubezpieczenia rolników to znikoma część wartości budynku, ale i tak wiele osób twierdzi, że ich na to nie stać. W takiej sytuacji powinny je wesprzeć np. samorządy lokalne ze środków pomocy społecznej. Taka celowa pomoc jest dopuszczana" - powiedziała Krawczyk.

Poinformowała, że Rzecznik Ubezpieczonych już kilkakrotnie zwracał się do Polskiej Izby Ubezpieczeń i różnych ministerstw o przygotowanie ogólnokrajowej strategii przeciwdziałania szkodom spowodowanym przez żywioły, w tym wodę, oraz usuwania ich skutków.

"Proponowaliśmy na przykład, by budżet, samorządy, firmy ubezpieczeniowe i obywatele wspólnie składali się na zapobieganie klęskom, np. budując zbiorniki retencyjne. Ci, którzy zdecydują się na ubezpieczenie od żywiołów, mogliby mieć prawo do ulg podatkowych. Można też wprowadzić obowiązkowe ubezpieczenia wszystkich nieruchomości znajdujących się na terenach zagrożonych np. powodziami czy wichurami. Być może byłoby nawet możliwe wykupowanie terenów zagrożonych np. powodziami i przenoszenie mieszkańców gdzie indziej" - powiedziała Krawczyk.

Zdaniem eksperta rynku ubezpieczeń Krzysztofa Lutostańskiego, ludzie nie ubezpieczają się od skutków np. powodzi, bo polisy są dla nich za drogie. "Dotyczy to zwłaszcza tych, którzy mieszkają na terenach, na których powodzie historycznie występują najczęściej, więc ubezpieczenia tam byłyby najdroższe" - dodał.

Lutostański wyjaśnił, że firmy ubezpieczeniowe pytają klientów o to, czy na ich terenie często występują np. powodzie i w zależności od stopnia ryzyka odpowiednio podwyższają składkę.

"Standardowa składka przy ubezpieczeniach powodziowych ustalana jest w promilach wartości majątku, ale tam, gdzie powodzie są częste, ubezpieczyciele mogą podwyższyć ją nawet do 1 proc. Wtedy np. od gospodarstwa o wartości ok. 500 tys. zł, w skład którego wchodzi kilka hektarów ziemi, dom, maszyny, zwierzęta, roczna składka wyniosłaby nawet ok. 5 tys. zł. Wystarczy, że gospodarstwo to znajduje się na terenie, który np. w ciągu ostatnich 10 lat był zalany 3 razy" - powiedział Lutostański.

Ekspert zaznaczył, że na świecie kwestie ubezpieczeń powodziowych są rozwiązywane różnie. "Zwykle jest to połączenie ubezpieczeń komercyjnych z gwarancjami państwa. Stawki są wówczas niższe, ale po przekroczeniu pewnej skali zdarzenia, to państwo bierze na siebie odpowiedzialność za usunięcie skutków powodzi. Takie rozwiązanie przyjęto np. we Francji" - wyjaśnił.

Lutostański powiedział, że w Polsce "np. takie rozwiązanie, jakie występuje we Francji, jest dyskutowane od co najmniej 15, ale dotychczas te prace nie zakończyły się żadnym konkretnych projektem". "Prawdopodobnie dlatego, że jest to dodatkowe obciążenie dla budżetu państwa" - powiedział.

Tarczyński potwierdził, że trwają rozmowy nad opracowaniem systemu ubezpieczeniowego związanego z zapobieganiem skutkom klęsk żywiołowych. Podkreślił jednak, że jeśli w grę wchodzą ubezpieczenia dobrowolne, to decyzja o wykupieniu polisy należy wyłącznie do klienta i to on powinien być świadomy ryzyka związanego z brakiem ochrony ubezpieczeniowej.

Jak poinformowała PAP Zofia Wołowska z TUiR WARTA, składka za roczny okres ubezpieczenia domu wchodzącego w skład gospodarstwa rolnego położonego w woj. mazowieckim wynosi ok. 300 zł. Dobrowolne ubezpieczenie maszyn o wartości 200 tys. zł i zwierząt o wartości 50 tys. zł to łączna składka ok. 540 zł rocznie.

Zdaniem Wołowskiej "świadomość ubezpieczeniowa na wsi jest wciąż niska". Dodała, że nieco większe zainteresowanie ubezpieczeniami wyrażają rolnicy z terenów, na których zdarzają się szkody związane z nagłym działaniem sił natury, np. powodzie.

Na brak świadomości ubezpieczeniowej Polaków wskazała również Agnieszka Rosa z biura prasowego PZU. Wyjaśniła, że "wszystkie ubezpieczenia mieszkaniowe w PZU mają w swoim zakresie ochronę przed powodzią". Odnosząc się do specyficznej sytuacji, jaką jest powódź, poinformowała, że stawki na terenach szczególnie zagrożonych tego rodzaju zdarzeniami ustalane są indywidualnie. "W skrajnych przypadkach możemy odmówić zawarcia kolejnej umowy; ubezpieczenia mieszkaniowe mają charakter dobrowolny dla obu stron" - powiedziała. (PAP)

Anna Grabowska

awk/ je/ gma/

ubezpieczenia
wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)