Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Tauron: wsparcie dla biomasy nie powinno się różnić

0
Podziel się:

System wsparcia dla współspalania biomasy powinien być taki sam, jak dla
jej pełnego spalania - ocenił w czwartek prezes Tauron Polska Energia Dariusz Lubera.

System wsparcia dla współspalania biomasy powinien być taki sam, jak dla jej pełnego spalania - ocenił w czwartek prezes Tauron Polska Energia Dariusz Lubera.

Podczas czwartkowego podpisania umowy na budowę nowego bloku kogeneracyjnego w elektrociepłowni w Tychach Lubera odpowiadał na pytania m.in. o przygotowywane nowe regulacje dotyczące użycia w energetyce biomasy.

Jak akcentował, nie ma różnicy pod względem efektu emisyjnego, jaki się osiąga z pełnego spalania biomasy i częściowego spalania.

"Jeżeli wzięlibyśmy sobie dwa grille i w jednym palili tylko biomasą, a w drugim trochę węglem i trochę biomasą, to w drugim przypadku biomasa pali się w identyczny sposób, jak w pierwszym. W związku z tym od strony merytorycznej nie ma uzasadnienia, by mówić, że spalanie biomasy jest dobre, a współspalanie nie" - ocenił.

"W związku z tym cały czas mówimy, że system wsparcia dla współspalania powinien być taki sam, jak dla pełnego spalania" - dodał.

Lubera zaznaczył, że wsparcia wymagają wszystkie źródła czystej energii - również technologie wiatrowe (lądowe i morskie) oraz fotowoltaika. "Jeżeli nie będą miały wsparcia, nie będą mogły być realizowane. Diabeł tkwi w tym, na jakim poziomie będzie to wsparcie" - zaznaczył.

Przypomniał, że dotąd wszystkie te technologie miały jeden sposób wsparcia, teraz mówi się o zróżnicowaniu. "Można próbować różnicować, tylko nie w sposób szalony - że nagle będziemy preferować jedną technologię, a drugiej nie" - podkreślił prezes Taurona. Zaapelował przy tym, by nie zapominać o elektrowniach wodnych. "One też powinny być objęte systemem wsparcia, bo chyba nikt nie będzie polemizował, że nie jest to czysta energia" - wskazał.

Jak zapowiedział, Tauron nie planuje rozwijać współspalania. "Jeżeli będą warunki ekonomiczne" zamierza podążać w kierunku pełnego spalania. Koncern nie zamierza też dzielić biomasy na polską i zagraniczną.

"Jeżeli rynek zaoferuje tańszą biomasę, to niech ona będzie skąd chce. My musimy kierować się rachunkiem ekonomicznym. Natomiast jeżeli państwo będzie chciało w jakiś sposób preferować polskich producentów biomasy, powinno stworzyć warunki, które będą utrudniać ewentualny import" - ocenił Lubera.

Według informacji z początku maja resort gospodarki zaproponuje zmiany w projekcie ustawy o odnawialnych źródłach energii (OZE), które miałyby m.in. zmienić sytuację na rynku świadectw pochodzenia energii, tzw. zielonych certyfikatów. Panuje na nim nadpodaż, a ceny certyfikatów są bardzo niskie.

Zgodnie z polskim prawem każdy producent lub sprzedawca energii musi uzyskiwać pewien jej procent ze źródeł odnawialnych i legitymować się świadectwami pochodzenia, tzw. zielonymi certyfikatami. Jeżeli ich nie ma, może je kupić na rynku. Jeśli tego nie zrobi, musi zapłacić tzw. opłatę zastępczą na rzecz NFOŚ.

Sprzedaż certyfikatów miała być źródłem dochodu, stanowiącego wsparcie państwa dla producentów energii z OZE. Od miesięcy skarżą się oni jednak, że z powodu niskich cen nie są w stanie finansować poniesionych inwestycji. Wskazują też, że jednym ze źródeł nadpodaży certyfikatów są duże instalacje współspalania - traktowanego jak OZE, więc również otrzymujące certyfikaty.

Ministerstwo zapowiedziało, że projekt ustawy o OZE ma zostać rozszerzony o ograniczenie ilości świadectw pochodzenia wydawanych dla nowych instalacji współspalania - uruchamianych po wejściu w życie ustawy.

Kolejną propozycją MG ma być zlikwidowanie po 2017 r. wsparcia dla instalacji istniejących po 2017 r. Resort chce też zaproponować likwidację wsparcia dla dużych, zamortyzowanych elektrowni wodnych oraz ograniczenie ilości świadectw przydzielanych nowym instalacjom wiatrowym. Wśród zapowiedzi znalazło się również uniemożliwienie płacenia opłaty zastępczej, gdy cena zielonych certyfikatów spada na rynku poniżej 75 proc. wartości opłaty.

Inną propozycją miałaby być modyfikacja - w drodze nowelizacji odpowiedniego rozporządzenia - wskaźników wzrostu obowiązkowego udziału energii z OZE, który trzeba dokumentować certyfikatami.(PAP)

mtb/ je/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)