Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

"The Economist": Tusk traci na popularności, ale dotrwa do wyborów

0
Podziel się:

Premier Donald Tusk traci na popularności, ale trudno sobie wyobrazić, by nie
dotrwał do wyborów w 2015 r. - uważa "The Economist". "Może nawet otrzymać pomocną dłoń od
Jarosława Kaczyńskiego, który w przeszłości sam sobie szkodził" - dodaje brytyjski tygodnik.

Premier Donald Tusk traci na popularności, ale trudno sobie wyobrazić, by nie dotrwał do wyborów w 2015 r. - uważa "The Economist". "Może nawet otrzymać pomocną dłoń od Jarosława Kaczyńskiego, który w przeszłości sam sobie szkodził" - dodaje brytyjski tygodnik.

Słabnącą popularność premiera tłumaczy tygodnik tym, że po wyborczym zwycięstwie w ub. r. przystąpił on do "odważnych, lecz niepopularnych reform, w tym do zacieśnienia polityki fiskalnej, zgodnie z oczekiwaniami jego zwolenników liberalnie nastawionych do gospodarki".

Największe kontrowersje wzbudziło wydłużenie wieku emerytalnego. Dodatkowo na politykę zaciskania pasa nałożyły się skandale: afera (taśmowa) w PSL, upadek parabanku Amber Gold, w który zaplątany był syn premiera, "twierdzenia o zaniedbaniach, albo jeszcze czymś gorszym w śledztwie smoleńskim" - wylicza "The Economist".

"W reakcji na poprawę notowań PiS w sondażach, Tusk wyhamował tempo reform i mówi obecnie o zwiększaniu wydatków. Obiecał inwestycje kolejowe, drogowe, energetyczne i w gazownicze. Chce też wydłużenia płatnego urlopu macierzyńskiego, co jest kontrą na propozycje Kaczyńskiego zwiększenia pomocy dla rodzin" - zaznacza "The Economist".

Według tygodnika, Tusk usiłuje przeprowadzić Polskę przez trudny okres w stosunkach z UE: "Jako duży kraj czekający na wprowadzenie euro, Polska ma bardzo wiele do stracenia, jeśli ściślej integrująca się strefa euro będzie dyktować outsiderom warunki, bądź też trudniej im będzie wstąpić do niej w przyszłości" - tłumaczy "The Economist".

Korzystając z dobrej opinii w Brukseli i bliskich stosunków z rządem w Berlinie, Tusk zabiega o wyższe środki z budżetu na lata 2014-20. Przedstawiciel polskiego rządu, którego bez nazwiska cytuje "The Economist", mówi o co najmniej 72 mld euro wobec ok. 67,5 mld w latach 2007-13.

O polskiej gospodarce tygodnik pisze, że mimo spowolnienia jest wciąż "jasnym punktem", zwłaszcza na tle innych państw. Wymienia w tym kontekście postępującą konwergencję z gospodarką Niemiec, prognozę wzrostu na 2013 r. zakładającą 2,2 proc., obniżkę deficytu finansów publicznych z 7,9 proc. PKB w 2010 r. do ok. 3,5 proc. w 2012 r.(PAP)

asw/sp/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)