Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

"The Times": wiceszef Gazpromu broni monopolu na eksport do UE

0
Podziel się:

16.3.Londyn (PAP) - Czołowy przedstawiciel rosyjskiego Gazpromu
oskarżył Unię Europejską o stosowanie podwójnych standardów w
zakresie polityki bezpieczeństwa energetycznego i nazwał krytykę
postępowania jego koncernu wobec Ukrainy "zimnowojenną retoryką".

16.3.Londyn (PAP) - Czołowy przedstawiciel rosyjskiego Gazpromu oskarżył Unię Europejską o stosowanie podwójnych standardów w zakresie polityki bezpieczeństwa energetycznego i nazwał krytykę postępowania jego koncernu wobec Ukrainy "zimnowojenną retoryką".

W wywiadzie dla czwartkowego dziennika "The Times", wiceszef Gazpromu Aleksandr Miedwiediew wystąpił z twierdzeniem, iż UE nie zna się na przemyśle gazowym i zdecydowanie odrzucił sugestie Komisji Europejskiej, która chce wprowadzić większy zakres konkurencji na szlakach eksportowych rosyjskiego koncernu, by zmniejszyć unijną zależność od niego.

Gazprom zaspokaja 25-33 proc. energetycznych potrzeb Unii.

Wywiad Miedwiediewa ukazał się w dniu spotkania w Moskwie ministrów energetyki państw G-8 poświęcone problemom globalnego bezpieczeństwa energetycznego.

"Bezpieczeństwo energetyczne ma dwie strony. Bezpieczeństwa dostaw nie da się oddzielić od bezpieczeństwa popytu" -podkreślił Miedwiediew. "Jeden kanał eksportu gazu jest dziś podstawą bezpieczeństwa dostaw" - dodał, sugerując, iż tym właśnie przemysł gazowy różni się od naftowego, a Komisja nie rozumie tego podstawowego faktu.

W sprawie gazowego sporu z Ukrainą, którego skutkiem było przejściowe przerwanie rosyjskich dostaw gazu na początku stycznia, Miedwiediew oskarżył Kijów, iż pobierał znacznie więcej surowca docierającego tranzytem przez Ukrainę na Zachód, niż był do tego uprawniony. Miało to negatywne reperkusje dla odbiorców europejskich.

"Mimo, iż Ukraina wzięła na siebie pisemne zobowiązania, nie zrobiła nic dla wprowadzenia bardziej efektywnego wykorzystania gazu (...). Im więcej gazu pompowaliśmy do systemu, tym więcej Ukraińcy odprowadzali dla siebie. W styczniu wolno im było pobrać 130 mln m. sześć., a pobrali 240 mln" - zauważył.

Oskarżanie Gazpromu, iż jest instrumentem polityki zagranicznej Kremla, Miedwiediew uważa za bezpodstawne i wskazuje na inwestycje koncernu w rurociągi, którymi rosyjski gaz ma docierać do Europy. Mówi: "Realizowanie inwestycji nakładem wielu miliardów dolarów po to, by następnie zakręcić kurek byłoby nie tylko niemądre, ale gospodarczo nieefektywne".

Miedwiediew wypowiedział się też lekceważąco o tzw. Europejskiej Karcie Energetycznej - dokumencie rangi traktatowej mającym na celu zliberalizowanie handlu energią, który Rosja podpisała, ale nie ratyfikowała. Jeden z punktów traktatu dotyczy swobody tranzytu.

"Sygnatariusze traktatu nie zabrali głosu ani w grudniu, ani w dniach kryzysu (ukraińskiego) w styczniu. Nie potrzebna była nam ich pomoc w komercyjnych negocjacjach z Ukrainą, ale oczekiwaliśmy, iż potwierdzą podstawową zasadę, iż nie można mieszać tranzytu z dostawami" - tłumaczył.

Karta, podpisana w grudniu 1991 roku przez 46 państw, w tym Polskę, ma charakter deklaracji gospodarczo-politycznej i przewiduje m.in. swobodny wzajemny dostęp do rynków energii państw- sygnatariuszy. Dla prywatnych inwestorów Karta jest pewną gwarancją zasad w tej dziedzinie, ponieważ zakłada dostęp do zasobów energetycznych i ich eksploatacji na zasadach handlowych bez jakiejkolwiek dyskryminacji, a także ułatwienie dostępu do infrastruktury transportowej energii w celach międzynarodowego tranzytu. (PAP)

asw/ ro/

arch.

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)