Marsze i manifestacje organizowane w kwietniu w związku z katastrofą smoleńską i telewizją Trwam oglądała w telewizji ponad połowa społeczeństwa (58 proc.) - wynika z sondażu TNS Polska.
Generalna konkluzja z badania jest taka, że choć mała część społeczeństwa popiera manifestantów, to blisko połowa Polaków uważa, że władza daje powody do takich protestów. Ci, którzy sądzą, że nie zagrażają one demokracji, dominują nad tymi, którzy żywią takie obawy.
Z sondażu wynika, że 57 proc. badanych "nie czuje się po stronie organizatorów i uczestników tych zgromadzeń". Poparcie dla nich wyraża 23 proc. respondentów. 20 proc. ankietowanych nie ma na ten temat zdania.
Jednocześnie prawie połowa badanych - 46 proc. - uważa, że władze dają powody do takich protestów. Przeciwnego zdania jest 37 proc.; opinii na ten temat nie ma 17 proc. osób.
Badanie pokazało, że 59 proc. Polaków sądzi, iż marsze i demonstracje nie są zagrożeniem dla demokracji; obawy w tym zakresie wyraża jedna czwarta badanych (24 proc.). 17 proc. nie ma wyrobionego zdania.
Wśród tych, którzy śledzili w mediach relacje z tych wydarzeń, 45 proc. oglądało je więcej niż jeden raz (33 proc. kilka razy, a 12 proc. wiele razy). Raz zetknęło się z materiałami na ten temat 13 proc. ankietowanych. 41 proc. badanych nie oglądało w telewizji informacji o kwietniowych marszach i manifestacjach. "O oglądanie pytano w trzy tygodnie po tych wydarzeniach, czyli że odsetki oglądających najprawdopodobniej były wyższe" - oceniono w komunikacie TNS Polska.
Badanie przeprowadzono od 10 do 13 maja, kilka tygodni po licznych kwietniowych marszach oraz manifestacjach związanych m.in. z katastrofą smoleńską i odmową udzielenia koncesji dla telewizji Trwam. Sondaż zrealizowano na reprezentatywnej, losowej ogólnopolskiej próbie 966 osób powyżej 18. roku życia, za pośrednictwem bezpośrednich wywiadów kwestionariuszowych face-to-face. (PAP)
ktl/ pz/ gma/
