Przyszły doradca prezydenta Tomasz Nałęcz o piątkowym "marszu pamięci" ku czci ofiar katastrofy smoleńskiej oraz prezesie PiS Jarosławie Kaczyńskim w środę w Radiu ZET:
"Z prezesem Kaczyńskim jest kłopot. Bo prezes Kaczyński nie przeżywa swojej żałoby jako brat, szwagier, tylko prezes Kaczyński jest też bardzo ważną osobą w państwie. Szef partii opozycyjnej, największej partii opozycyjnej, człowiek, któremu zabrakło kilka procent głosów, żeby być wybranym prezydentem nie może korzystać właśnie z tego przywileju, że wszystko może powiedzieć, bo jest człowiekiem złamanym bólem żałoby. I trzeba odłożyć na bok ten wzgląd i trzeba oceniać to, co prezes Kaczyński mówi. A mówi rzeczy, których nie powinien mówić. (...)
Jak patrzyłem w telewizji na ten wieczór niby pamięci, te pochodnie zapalone, ten tłum pełen emocji, ale też i nienawiści, to miałem jak najgorsze skojarzenia (...), jak najgorsze no niestety... Nie polskie całe szczęście. Wiadomo, kto w Europie zaczął mącić ludzkie umysły, posługując się pochodnią, światłem, dźwiękiem, nienawiścią, skrajną emocją. To jest niestety narodowy socjalizm. I to trzeba powiedzieć, żeby przed tym też przestrzegać".
tlom/