Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Troje świadków w procesie Szwedki przeciwko gdańskiemu szpitalowi

0
Podziel się:

Sąd Okręgowy w Gdańsku przesłuchał w piątek jako świadków dwóch byłych
dyrektorów Pomorskiego Centrum Traumatologii, w którym obywatelka Szwecji przeszła nieudany zabieg
powiększenia piersi. Zeznania złożyła także b. dyrektorka odpowiedzialna za pielęgniarki.

Sąd Okręgowy w Gdańsku przesłuchał w piątek jako świadków dwóch byłych dyrektorów Pomorskiego Centrum Traumatologii, w którym obywatelka Szwecji przeszła nieudany zabieg powiększenia piersi. Zeznania złożyła także b. dyrektorka odpowiedzialna za pielęgniarki.

Pochodząca z Malmoe Christina Hedlund poddała się trzy lata temu w Pomorskim Centrum Traumatologii w Gdańsku nieudanej operacji powiększenia biustu. Po zabiegu zapadła w śpiączkę i do dziś znajduje się w stanie wegetatywnym - kobieta nie mówi, jej kontakt ze światem jest bardzo ograniczony. Szwedka żąda od polskiej placówki ok. 6 mln zł tytułem odszkodowania i zadośćuczynienia.

"Nie każda pielęgniarka, która pracowała przy pacjentach podczas zabiegów komercyjnych, była przeszkolona w pomocy anestezjologicznej" - powiedziała w piątek przed sądem Mariola Hilary, która w latach 2005-2010 była w gdańskim PCT dyrektorem ds. pielęgniarstwa.

Jak zapewniła jednak, nawet, nie mając doświadczenia w tym zakresie, pielęgniarki potrafiły podjąć samodzielnie czynności ratujące życie, nie czekając na przybycie lekarza.

Mirosław Domosławski, dyrektor PCT w Gdańsku w latach 2004-2009, zeznał, że podczas usług komercyjnych w placówce zwiększany był personel pielęgniarski, aby zapewnić większy komfort i bezpieczeństwo pacjentom.

Przyznał, że PCT nie zgłosił chirurgii plastycznej do rejestru usług medycznych wykonywanych przez szpital. "Nie zgłosił, bo nie musiała być zgłoszona" - ocenił.

Dodał, że obowiązujące w PCT procedury medyczne były identyczne dla wszystkich pacjentów. "Nie miało tu znaczenia, czy ktoś jest z Francji, Niemiec, Szwecji, czy też jest narodowości polskiej" - zapewnił Domosławski.

Kolejny świadek, Leszek Klimaszewski, który pełnił obowiązki dyrektora między grudniem 2009 r. a sierpniem 2010 r. (w tym czasie doszło do zabiegu Szwedki - PAP), powiedział, że usługi medyczne o charakterze komercyjnym nadzorował tylko pod względem finansowym. "Nie odpowiadałem w żaden sposób za medyczną organizację takich zabiegów" - podkreślił.

Następna rozprawa w tym procesie - 7 lutego 2014 r.

W listopadzie 2010 r. szwedzkie media poinformowały o przeprowadzonej w sierpniu tamtego roku w Pomorskim Centrum Traumatologii w Gdańsku operacji, po której 31-letnia wówczas Szwedka zapadła w śpiączkę. W reportażu narzeczony, który towarzyszył pacjentce w Polsce, mówił, że dopiero po sześciu godzinach od operacji kobieta, która nie mogła się obudzić, została przeniesiona na oddział ratunkowy. Kontrola wojewody pomorskiego wykazała, że PCT nie miała uprawnień do przeprowadzania tego typu operacji plastycznych, w latach 2008-2010 doszło tam do 78 nielegalnych zabiegów.

Prokuratura Okręgowa w Gdańsku w związku ze sprawą Szwedki postawiła zarzuty pięciu osobom z Pomorskiego Centrum Traumatologii: dwóm pielęgniarkom, lekarce anestezjolog, lekarce specjalistce z zakresu chirurgii plastycznej i b. dyrektorowi szpitala.

Na początku czerwca gdański sąd, w ramach zabezpieczenia powództwa, orzekł nieprawomocnie, że szpital ma wypłacać poszkodowanej Szwedce rentę w wysokości ok. 12,5 tys. zł miesięcznie. Pomorskie Centrum Traumatologii odwołało się od tej decyzji, skarga ta nie została jeszcze rozpatrzona. (PAP)

rop/ bno/ jbr/

pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)