W sobotę wieczorem została przewieziona z Warszawy do Białegostoku trumna z ciałem 25-letniej Justyny Moniuszko - pochodzącej z tego miasta stewardesy z 36. Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego, jednej z ofiar katastrofy prezydenckiego samolotu.
Okryta flagą narodową trumna została przewieziona do kościoła św. Maksymiliana Marii Kolbego, gdzie zmarłą witała rodzina, przyjaciele i setki mieszkańców miasta. Spoczęła najpierw na katafalku przed kościołem, gdzie wojsko i Straż Graniczna zaciągnęły wartę honorową, a po uroczystości została przeniesiona do kaplicy, gdzie zostało odprawione żałobne nabożeństwo.
Tam trumna będzie wystawiona do wtorku. O godz. 10 tego dnia rozpocznie się pogrzeb Justyny, która zostanie pochowana na cmentarzu miejskim w Białymstoku.
Justyna Moniuszko pochodziła z Białegostoku, tu kończyła szkołę podstawową i liceum. Należała do miejscowego aeroklubu, skakała ze spadochronem i zdobywała pierwsze doświadczenia szybowcowe. Studiowała na Politechnice Warszawskiej, na Wydziale Mechanicznym Energetyki i Lotnictwa, wkrótce miała bronić pracę magisterską. W 2006 r. zdobyła tytuł miss tej uczelni.
Jako członek personelu pokładowego 36. SPLT latała z najważniejszymi osobami w kraju. "W czasie lotów, chociaż mogłaby niejednego komandosa zawstydzić umiejętnościami, mówiliśmy o niej wszyscy +córeczko+, bo taka była dobra i serdeczna dla wszystkich" - tak wspominał ją premier Donald Tusk podczas ceremonii powitania trumien z ciałami ofiar katastrofy.(PAP)
rof/ bno/ jbr/