Za złamanie zakazu agitacji na kandydatów i podawania do publicznej wiadomości wyników sondaży grozi kara sięgająca nawet miliona złotych.
na zdjęciu Stefan Jaworski, przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej
Cisza wyborcza potrwa od północy z piątku na sobotę, do zamknięcia lokali wyborczych. Ne wolno w tym czasie prowadzić rozdawać ulotek, rozwieszać plakatów, nawoływać do głosowania na konkretnych kandydatów, organizować pochodów i manifestacji.
Zabronione jest zawieszanie na autobusach czy prywatnych samochodach plakatów wyborczych i przemieszanie się z nimi po ulicach miast. Jest to kwalifikowane jako agitacja czynna.
*Naruszenie ciszy wyborczej *grozi konsekwencjami finansowymi. Za czynną agitację grozi grzywna w wysokości do 5 tysięcy złotych. Natomiast za publikowanie sondaży kara sięga od 500 tysięcy do 1 mln złotych.
W trakcie ciszy wyborczej nie wolno także namawiać do głosowania na konkretnych kandydatów w internecie. Internet traktowany jest jak prasa, w związku z czym na stronach internetowych, czy portalach społecznościowych nie powinny się ukazywać żadne materiały agitacyjne.
Zgodnie z ordynacją w czasie ciszy wyborczej zabroniona jest też agitacja w lokalach wyborczych oraz na terenie budynków, w których te lokale się znajdują. Nie wolno też podawać do publicznej wiadomości wyników sondaży.
Plakaty, reklamy, billboardy, które zostały rozmieszczone w trakcie kampanii wyborczej, nie są uznawane za agitację i mogą pozostać na swoim miejscu. Nie ma też zakazu zachęcania do pójścia do urn wyborczych, jeśli takie akcje nie mają one formy agitacji na rzecz konkretnej osoby i nie są prowadzone przez kandydata lub jego sztab.
PKW uznała, że pokazywanie przedstawicieli poszczególnych kandydatów w wyborach, nawet jeśli namawiają do udziału w wyborach, bez wskazywania na konkretnego kandydata, może być uznane za agitację.