Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Trwa strajk pielęgniarek z radomskiego szpitala

0
Podziel się:

Pielęgniarki z Radomskiego Szpitala Specjalistycznego drugi dzień kontynuują
strajk generalny. W planach mają zaostrzenie protestu - poinformowała PAP w czwartek przewodnicząca
szpitalnego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych Anna Trzaszczka.

Pielęgniarki z Radomskiego Szpitala Specjalistycznego drugi dzień kontynuują strajk generalny. W planach mają zaostrzenie protestu - poinformowała PAP w czwartek przewodnicząca szpitalnego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych Anna Trzaszczka.

Pielęgniarki są w sporze zbiorowym z dyrekcją szpitala od stycznia. Domagają się podwyżek średnio o 600 zł brutto, a także m.in. wprowadzenia taryfikatora, siatki płac i norm zatrudnienia.

Strajk w radomskim szpitalu rozpoczął się w środę rano. Strajkujące pielęgniarki, ubrane w czarne koszulki, zgromadziły się w szpitalnej świetlicy. Na oddziałach pozostały głównie siostry oddziałowe i pielęgniarki ściągnięte na zastępstwo m.in. z poradni specjalistycznych. Dyrekcja szpitala zapewniała, że opieka pielęgniarska w lecznicy jest zabezpieczona na minimalnym, ale wystarczającym poziomie.

Według Trzaszczki tak jednak nie było. "W nocy koleżanki ze zorganizowanego przez nas zespołu interwencyjnego, który miał zapewniać pomoc w nagłych wypadkach, wzywane były do rutynowych czynności pielęgniarskich, np. podania krwi czy leków" - wyjaśniła.

Dodała, że siostry planują zaostrzenie strajku. O szczegółach mają poinformować dziennikarzy około godz. 12.

Wicedyrektor szpitala Tadeusz Kalbarczyk powiedział, że sytuacja w placówce jest na bieżąco monitorowana. "Ale w przypadku stwierdzenia stanu zagrożenia zdrowia i życia pacjentów dyrektor szpitala może zgłosić wniosek do wojewody mazowieckiego o zawieszenie działalności określonego oddziału" - zastrzegł Kalbarczyk.

Dyrektor lecznicy Andrzej Pawluczyk podkreślił, że szpital nie ma pieniędzy na podwyżki. Według niego placówka ma 20 mln zł długu, z czego 5 mln zł - to zobowiązania wymagalne.

Minister zdrowia Ewa Kopacz pytana w środę o sytuację w radomskiej placówce wskazała, powołując się na dane NFZ, że jest to szpital, w którym jest 600 łóżek, z czego tylko połowa jest wykorzystywana. "W tym 600-łóżkowym szpitalu, wykorzystanym na poziomie 300, jest zatrudnionych 1500 osób" - podała.

Jak podkreśliła, "to nie jest tak, że jak coś się dzieje w szpitalu, to za to odpowiada minister". "Każdy ze szpitali ma organ założycielski. Organem założycielskim dla tego szpitala jest rada miasta i prezydent miasta. Ten organ, a nie minister zdrowia, śledzi dokładnie dynamikę zadłużania placówki" - powiedziała Kopacz.

Minister wskazała, że za bezpieczeństwo zdrowotne na tym terenie odpowiada jednostka samorządu terytorialnego - czyli prezydent miasta i to on będzie musiał podjąć decyzję o ewakuacji szpitala lub nie.

W środę - według szacunków dyrekcji - w szpitalu przebywało 250 pacjentów.

Od tygodnia wstrzymane są planowe przyjęcia na wszystkie szpitalne oddziały. Pacjenci są sukcesywnie wypisywani do domu.

Radomski szpital jest jedną z największych lecznic w regionie radomskim. Leczą się w nim pacjenci nie tylko z Radomia, ale i z sąsiednich powiatów. (PAP)

ilp/ itm/ jra/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)