Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Trzech posłów PO wstrzymało się od głosu ws. noweli o finansach publicznych

0
Podziel się:

#
dochodzi wypowiedź Jarosława Gowina i rzecznika dyscypliny klubowej PO
#

# dochodzi wypowiedź Jarosława Gowina i rzecznika dyscypliny klubowej PO #

24.07. Warszawa (PAP) - Sejm zdecydował, że będzie dalej pracować nad projektem noweli ustawy o finansach publicznych dot. zawieszenia tzw. progu ostrożnościowego. W głosowaniu wniosku o odrzucenie projektu trzech posłów PO się wstrzymało. To jawny bunt - komentuje rzeczniczka dyscypliny klubu PO.

W środowym głosowaniu Sejm nie przyjął wniosku SLD i SP o odrzucenie projektu nowelizacji ustawy o finansach publicznych, w związku z czym projektem zajmie się komisja finansów publicznych. Głosowało 429 posłów, za odrzuceniem wniosku było 225 (194 z PO i wszyscy głosujący z PSL - 26), za jego przyjęciem - 201 posłów (wszyscy głosujący z PiS - 130, RP - 33, SLD - 22, SP - 12), a trzech wstrzymało się od głosu. Wszyscy, którzy wstrzymali się od głosu, to posłowie PO: Jarosław Gowin, John Godson i Jacek Żalek.

Rzeczniczka dyscypliny klubowej PO Iwona Śledzińska-Katarasińska powiedziała PAP, że będzie chciała na środowym spotkaniu prezydium klubu PO podnieść kwestię trzech posłów Platformy, którzy wstrzymali się od głosu ws. noweli o finansach publicznych. "Będę się zastanawiała, jakie zaproponować konsekwencje, bo zachowanie tych posłów było niedopuszczalne, nie może to pozostać bez kary, to jawny bunt" - podkreśliła.

Uzasadniając swoją postawę, Gowin powiedział w środę w TVN24, że pierwszy próg ostrożnościowy chronił miliony Polaków przed brakiem odpowiedzialności ze strony polityków, przed nieodpowiedzialnym zadłużaniem się. "To jest kupowanie sobie czasu przez premiera w sposób bardzo kosztowny, w sposób, który będzie prowadził do zadłużenia i obecnego pokolenia, i następnych pokoleń. Ja nigdy nie zgodzę się na taką politykę" - podkreślił.

Z kolei Godson powiedział PAP, że niebezpieczne jest "majstrowanie" przy progu ostrożnościowym, który - jego zdaniem - chroni finanse publiczne.

Według niego to daleko idąca ingerencja w stabilność finansów publicznych. "Nieważne, kto by to robił - czy to będzie rząd czy opozycja - powinien uważać. Wyrazem mojej ostrożności było wstrzymanie się od głosu w tym głosowaniu" - powiedział poseł. "Argument, że zwiększanie deficytu to sposób na wzrost, nie trafia do mnie" - dodał. Zaznaczył, że Polska była stawiana za przykład mądrego zarządzania finansami publicznymi.

Pytany, czy jest to zapowiedź, że rząd nie może liczyć na jego głos w ostatecznym głosowaniu nad ustawą, powiedział: "Można to tak traktować, chyba że ktoś mnie przekona, że to jest potrzebne". Jak dodał, progi ostrożnościowe w ustawie o finansach publicznych powinny być stabilne i nienaruszalne. "Jeżeli je naruszymy teraz, to kolejne rządy będą miały precedens" - ocenił.

Podobnie argumentował swoją decyzję Żalek. Jak wyjaśnił PAP, wstrzymanie się od głosu było wyrazem jego sprzeciwu wobec łamania zasad bezpieczeństwa finansów publicznych, tym bardziej, że - jak podkreślił - PO jest partią, która odwołuje się do reguł ekonomii i zrównoważonej gospodarki oraz dbałości o finanse publiczne.

Jego zdaniem zawieszenie pierwszego progu ostrożnościowego może być niebezpiecznym precedensem dla ugrupowań, które w przyszłości przejęłyby władzę. Jak mówił, mogłyby one podejmować szkodliwe dla finansów publicznych decyzje, nieodpowiedzialnie zwiększać deficyt i dług publiczny. "To naraża państwo na zerwanie solidarności pokoleniowej w Polsce, bowiem nieodpowiedzialne zadłużanie obarcza długami przyszłe pokolenia, a może też doprowadzić kraj na skraj bankructwa" - powiedział poseł.

Zaznaczył, że progi ostrożnościowe w ustawie o finansach publicznych mają chronić Polskę przed pochopnym i nadmiernym zadłużeniem. "Lepiej przyznać się do popełnienia błędu, niż łamać te zasady" - uznał Żalek.

Chodzi o projekt, który przewiduje zawieszenie do końca roku sankcji nakładanych na finanse publiczne po przekroczeniu tzw. pierwszego progu ostrożnościowego, gdy relacja długu publicznego do PKB przekracza 50 proc. W takiej sytuacji, z którą mamy do czynienia od kilku lat, rząd nie może uchwalać projektu budżetu, w którym relacja deficytu budżetu państwa do dochodów budżetu byłaby wyższa niż relacja ta wynikająca z aktualnej ustawy budżetowej. Ponadto, projekt zakłada zawieszenie tymczasowej reguły wydatkowej, która mówi, że tzw. elastyczne wydatki nie mogą rosnąć szybciej niż 1 proc. powyżej inflacji.

Premier Donald Tusk informował w ubiegłym tygodniu, że deficyt budżetowy w 2013 r. będzie większy o 16 mld zł, a resorty mają obciąć wydatki o 8,5-8,6 mld zł. W sierpniu zostanie przedstawiony projekt nowelizacji budżetu. Według premiera nowelizacja jest konieczna w związku z niższymi dochodami, jakie Polska odnotowała w pierwszym półroczu. W sumie brakuje około 24 mld zł. Ubytek ten będzie można pokryć z oszczędności i przez zwiększenie deficytu. (PAP)

mmu/ kos/ mrr/ son/ jbr/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)